Na przełomie stycznia i lutego do Waszyngtonu i Nowego Jorku uda się wiceminister spraw zagranicznych Arkadiusz Mularczyk. Główny cel wizyty po drugiej stronie oceanu to zainteresowanie amerykańskich decydentów sprawą reparacji wojennych od RFN. – Chodzi o zaszczepienie tematu, przede wszystkim w Komisji Helsińskiej, a także w komisji spraw zagranicznych Senatu i wśród wpływowych polityków na Kapitolu. By temat był na agendzie w Kongresie – tłumaczy DGP Mularczyk.
Warszawa już wykonała pierwsze kroki, ok. 10 amerykańskich parlamentarzystów otrzymało listy i rządowy raport opisujący, jakie straty poniosła Polska w latach 1939–1945. Teraz Mularczyk zamierza spotkać się z częścią z nich, a także z dyplomatami w Departamencie Stanu, i wysondować reakcję Amerykanów. W zamyśle rządu w Warszawie mają to być pierwsze, inicjujące rozmowy, po których w najbliższym czasie nastąpią kolejne. Kongres może pomóc nagłośnić sprawę, może też zobowiązać administrację do działania, ale to wymaga szerokiego poparcia i politycznej woli na Kapitolu. A do tego bardzo daleka droga.