Jak twierdzi "WSJ", powołując się na rozmowy z europejskimi dyplomatami, chiński wysłannik, który w ramach niedawnej podróży odwiedził Ukrainę, Polskę, Niemcy, Francję i Brukselę, próbował nakłonić Europejczyków do odejścia od jedności z USA w kwestii rosyjskiej inwazji na Ukrainę. W piątek Li przebywał w Moskwie.

Według "WSJ", w Europie Li został jednak przyjęty z rezerwą, zaś europejscy sojusznicy mieli koordynować swoje przesłanie dla Chin. Miało ono opierać się na trzech postulatach: by Pekin wywierał presję na Moskwę, aby nie użyła broni jądrowej, by nie wysyłał Rosji uzbrojenia i by potępił agresję Kremla.

Jeden z urzędników, który uczestniczył w spotkaniu z Li, stwierdził, że Chiny nie są w stanie "rozdzielić Europy od Ameryki" i że Europa nie ustanie we wspieraniu Ukrainy. Europejscy dyplomaci mają sceptycznie podchodzić też do wiarygodności Chin jako neutralnego mediatora oraz do chińskiego planu pokojowego, który zakłada zawieszenie broni, a w praktyce pozostawienie okupowanych terenów Ukrainy pod kontrolą Rosji.

"Wyjaśniliśmy, że zamrożenie konfliktu nie jest w interesie społeczności międzynarodowej, jeśli nie dojdzie do wycofania rosyjskich wojsk" - powiedział jeden z rozmówców wysłannika władz ChRL. Z Li spotykali się głównie urzędnicy na poziomie wiceministrów; w Warszawie był to wiceszef MSZ Wojciech Gerwel.

Reklama

Inny urzędnik ocenił, że Chiny próbowały wybadać siłę jedności Zachodu, zaś kolejny, że ChRL wydaje się być głównie zainteresowana zapewnieniem, aby Rosja nie przegrała wojny i by nie użyła broni jądrowej.