Jane śpi w samochodzie i jada w stołówkach socjalnych, podczas gdy dzicy lokatorzy wygodnie urządzili się w jego domu. „A przecież własność prywatna jest zagwarantowana w Konstytucji” - przypomina.

„Nie macie pojęcia, jak walczyć z biedą ani nie chcecie tego robić, bo nie jesteście biedni; wasze polityki zawiodły” - napisał Jane w liście do m.in. byłego lidera Podemos, wicepremiera Pablo Iglesiasa i b. burmistrz Barcelony z lewicowej Cataluna en Comu, Ady Colau. List opublikował w środę dziennik „La Razon”.

„Jestem aktywistą społecznym Podemos od 40 lat, mam lewicowe poglądy, a mój aktualny profil to: 60-letni mężczyzna zagrożony wykluczeniem społecznym, właściciel mieszkania hipotecznego w Esparreguera koło Barcelony, które zostało zajęte przez dzikich lokatorów, mieszkający na ulicy” - napisał.

Reklama

„Mają mieszkania socjalne, ale stoją puste ze względu na ich interesy"

W gminie Esparreguera rządzi lewicowa koalicja katalońskich socjalistów z PSC i Catalunya en Comu, która zarządza opieką społeczną. „Mają mieszkania socjalne, ale stoją puste ze względu na ich interesy - twierdzi Jane. - W czasie kampanii wyborczej władze gminy zabrały mnie do hostelu, abym nie przeszkadzał, ale tylko na czas kampanii, a potem znowu (poszedłem) na ulicę” - dodał.

Według aktywisty pozostaje mu tylko zwrócenie się do półlegalnej prywatnej firmy Desokupa, która na własną rękę przeprowadza eksmisje dzikich lokatorów. Ta jednak pobiera honoraria za swoje usługi, a Jane dysponuje jedynie zasiłkiem w wysokości 480 euro miesięcznie. „Może szef firmy weźmie to pod uwagę i mi pomoże” - wyraził nadzieję. - Moj przypadek nie jest odosobniony, jest dużo ludzi w takiej sytuacji, a nawet gorszej - podkreślił.

Jane twierdzi, że ambicją liderów lewicy „jest osiągnięcie władzy, statusu społecznego i ekonomicznego jako deputowani i przedstawiciele rządu - a potem zapominają o swoich zobowiązaniach”.

Z Saragossy Grażyna Opińska (PAP)