Ucieczka do bezpiecznych aktywów w czasach konfliktu nie jest nowością. Ceny ropy skoczyły o 4 proc. już w poniedziałek, zanim kolejne sesje zniwelowały ten wzrost, a ceny złota wzrosły o nieco ponad 1 proc. od czasu ataku. Z kolei dochody z amerykańskich obligacji skarbowych spadły o około 13 punktów bazowych do 4,657 proc. Jednak niektórzy uczestnicy rynku spodziewają się, że to nie koniec cenowych wahań.

Wojna Izraela z Hamasem może się przedłużyć?

Budżet Izraela pozwala nawet na długi konflikt, więc kraj może prowadzić „przedłużającą się wojnę” przez ponad osiem tygodni, jak powiedział szef strategii rynkowej i analiz w BNY Mellon, Bob Savage. „Globalne rynki jeszcze w pełni nie uwzględniły ryzyka inflacji wynikającego z najnowszych wydarzeń – wzrostu cen ropy i większych wydatków na obronność” – ostrzegł Savage. Dodał, że kwestia udzielenia pomocy zagranicznej Izraelowi prawdopodobnie również się pojawi i zwrócił uwagę, że nadchodzący globalny problem w wyniku konfliktu na Bliskim Wschodzie, na tle trwającej wojny na Ukrainie, to nacisk na zwiększenie globalnych wydatków wojskowych „Skutkiem tego będą dalsze redukcje oszczędności [i] wyższe stopy procentowe” – zauważył analityk.

Reklama

W 2022 roku globalne wydatki wojskowe wzrosły ósmy rok z rzędu, osiągając rekordowy poziom 2 240 mld dol., co pokazały dane z Instytutu Badań nad Pokojem w Sztokholmie. Ponadto, od czasu inwazji Moskwy na Ukrainę, Stany Zjednoczone wysłały do Kijowa ponad 75 mld dol. pomocy, co znacznie przewyższa kwoty przeznaczone dla innych beneficjentów amerykańskiej pomocy. „To podnosi kwestię rzeczywistych stóp procentowych dostosowanych do inflacji. Już wiemy, znając zachowanie rynków w 2008 roku, że poziom rzeczywistej stopy procentowej 2,5 proc. na 30 lat zwykle jest sygnałem dla nieoczekiwanych zwrotów akcji – kontynuował Savage.

Czy konflikt rozleje się na inne państwa Bliskiego Wschodu?

Oprócz presji inflacyjnej nadal istnieje ryzyko, że konflikt może się rozszerzyć. Niespotykany charakter ataku Hamasu wzbudził obawy, że w jego przeprowadzenie mógł być zaangażowany Iran, zwłaszcza mając na uwadze długoletnie wsparcie Teheranu dla Hamasu i jego sprawy. Jeśli to zostanie potwierdzone, zwłaszcza przez zachodnie kraje, eskalacja wojny będzie nieunikniona. „Wszystko zależy od Iranu. Czy Izrael lub Stany Zjednoczone publicznie oskarżą Teheran? To spowodowałoby wzrost cen ropy” – powiedział prezydent Rapidan Energy Group, Bob McNally.

Dodał, że zaangażowanie Iranu będzie również powodem do ucieczki do bezpiecznej przystani w dolarze. „To źle dla kruchych gospodarek, kruchych walut. Źle dla cen energii,” powiedział McNally. „To będzie przedłużająca się, bardzo trudna i prawdopodobnie krwawa wojna” – dodał.

Misja Iranu przy Organizacji Narodów Zjednoczonych zaprzeczyła na razie udziałowi Teheranu w ataku. Sekretarz stanu USA Antony Blinken powiedział w niedzielę w programie CNN „State of the Union”, że USA „nie widziały jeszcze dowodów na to, że Iran kierował lub stał za tym konkretnym atakiem, ale z pewnością związki między Iranem i Hamasem trwają od dawna”.

Rynki globalne odczują niepewność

Globalna firma badawcza Alpine Macro podkreśliła z kolei, że chociaż przebieg konfliktu jest niepewny, prawdopodobnie się nasilał i być może przyczyni się do zwiększonej ostrożności w najbliższych miesiącach. A to oznacza zaś wyższe koszty dla konsumentów, wyższe stopy procentowe oraz ograniczone dostawy ropy naftowej. W swoim raporcie Alpine Macro podkreśliła, że jednym z głównych zagrożeń byłoby zaatakowanie przez Izrael irańskiego programu nuklearnego i eskalacja konfliktu w skali regionalnej, aby zakłócić eksport ropy z Zatoki Perskiej, a tym samym wciągnąć USA do konfliktu. "Mogłoby to doprowadzić do gwałtownego wzrostu cen ropy na poziomie znacznie przekraczającym 150 dolarów za baryłkę," czytamy w tym raporcie.

W chwili publikacji, według NBC News, zgłoszono śmierć co najmniej 900 Izraelczyków. Tymczasem Palestyńskie Ministerstwo Zdrowia odnotowało dotychczas 830 zgonów.

Czy rynki mogą całkowicie zignorować konflikt?

Jeden z analityków jest zdania, że nawet jeśli konflikt będzie trwał dłużej, to jego wpływ na globalne rynki jest wciąż w dużym stopniu ograniczony. "Wierzę, że rynki całkowicie zignorują ten konflikt, a za osiem miesięcy nie będzie miał on żadnego wpływu na rynki," powiedział CNBC Marko Papic, partner i główny strateg w Clocktower Group. Dodał, że Izrael miałby środki potrzebne na przetrwanie znacznie dłuższego okresu, biorąc pod uwagę możliwość korzystania z międzynarodowych rynków dłużnych.

Jak zauważył Papic, rynki powinny pamiętać, że konflikt izraelsko-palestyński nie był istotny dla rynku od 1973 roku, dodając, że wierzy, iż będzie to nadal obowiązywać, biorąc pod uwagę, że działania Hamasu uważa za atak terrorystyczny, a nie taki, który mógłby "zagrozić egzystencji Izraela".

Hamas został uznany za organizację terrorystyczną przez USA, Japonię, Australię, Izrael, Unię Europejską i wiele innych krajów - chociaż niektóre stosują tę etykietę tylko do jego skrzydła wojskowego.

Chociaż Papic przyznał, że rynki nie wyceniły w pełni ryzyka inflacji, utrzymuje, że nie ma to nic wspólnego z obecnym konfliktem, a raczej stanowi połączenie silnych wydatków konsumenckich w USA, braku siły roboczej i globalnego cyklu wydatków kapitałowych, wśród innych czynników. Dodał, że mówienie o wojnie Izraela z Hamasem jako o czynniku przyczyniającym się do inflacji jest w tym kontekście absurdalne.