„To będzie swojego rodzaju próba przed wyborami parlamentarnymi w 2025 r., ale też test dla proeuropejskich sił przed wyborami prezydenckimi” – powiedział PAP Pasa, analityk projektu Watchdog.

W Mołdawii, od dwóch lat rządzonej przez proeuropejską partię Działania i Solidarności (PAS), nie cichną polityczne emocje. Władze zakazały działalności partii prorosyjskiego polityka Ilana Szora, a on sam uciekł z kraju w związku z zarzutami kryminalnymi. Według władz w Kiszyniowie nie przestaje jednak wpływać na lokalny krajobraz polityczny, przekupując zarówno polityków, jak i wyborców. Podobną działalnością trudni się wszechmocny niegdyś, a obecnie również zbiegły oligarcha Vlad Plahotniuk.

W miniony piątek, dwa dni przed wyborami, władze Mołdawii poinformowały o wycofaniu z udziału w wyborach kandydatów partii Szansa, powiązanej z Szorem.

Reklama

Prezydent Maia Sandu i proprezydencka partia PAS stawiają na integrację z UE, zacieśnienie kontaktów z Zachodem i ograniczanie wpływów Rosji, która ciągle walczy o Mołdawię. Jak przekonuje Pasa, Moskwa wciąż ma wiele narzędzi i znajduje nowe do tego, by ingerować w życie polityczne i społeczne. „Wykorzystuje do tego lojalnych wobec siebie polityków, media, komentatorów, sieci społecznościowe, biznes” – wylicza analityk.

Wojna na pełną skalę Rosji z Ukrainą (sąsiadującą z Mołdawią), szantaż gazowy Kremla i napływ uchodźców wpłynęły na sytuację gospodarczą Mołdawii, a Moskwa i jej zwolennicy wykorzystują problemy kraju w kampaniach skierowanych przeciwko władzom i Zachodowi.

Jak tłumaczą eksperci, otwarcie prorosyjska polityka nie cieszy się dużym poparciem, ale przeciwnicy władz, wspierani m.in. przez płynące z zewnątrz pieniądze, wykorzystują kwestie gospodarcze i obawy, rozbudzone przez wojnę na Ukrainie do ataków na władze i dzielenia społeczeństwa.

Po zdelegalizowaniu przez Trybunał Konstytucyjny partii Szor (uznanej za grupę przestępczą) oligarcha uruchomił na potrzeby obecnej kampanii wyborczej kilka innych partii, które – zdaniem mołdawskich prokuratorów, stosują metody kryminalne. Funkcjonariusze regularnie informują o kontrolach, podczas których konfiskują ogromne sumy pieniędzy. Według prokuratury mają one być wwożone do kraju nielegalnie lub przez spółki w Mołdawii.

„Wcześniej Rosja kupowała ludzi, którzy kierowali Mołdawią, teraz przekupuje wyborców” - mówiła przed wyborami Maia Sandu. Władze alarmowały, że ludzie Szora płacili za udział w protestach antyrządowych, które były organizowane na początku tego roku. W ostatnich dniach policja kilkukrotnie informowała o obywatelach, którzy sami zgłosili się, przyznając się do przyjęcia pieniędzy za udział w głosowaniu.

Portal Newsmaker nazwał imperium Szora „na poły kryminalnym i na poły politycznym konglomeratem” i ocenił, że po tym, gdy jego partię Szor zlikwidowano, teraz ma „co najmniej trzy nowe” – są to partie Szansa, Odrodzenie i FAS (Partia Alternatywy i Ratunku dla Mołdawii). Oprócz tego Szor ma współpracować z innymi mniejszymi siłami politycznymi, np. partią PACE.

„Wszystkie powiązane z Szorem partie wystawiają w całym kraju swoich kandydatów, zwłaszcza Odrodzenie i Szansa, nie mówiąc już o pseudoniezależnych kandydatach” – wyjaśniał Newsmaker. W Bielcach, drugim co do liczby mieszkańców mieście Mołdawii, Szor ma aż pięciu różnych kandydatów – na wypadek, gdyby któregoś z nich „zdjęto” z wyborów.

Kandydaci Szora w różnych miastach obiecują dodatki do emerytur, chleb za 1 lei, tani gaz z Turcji lub Rosji. W Kiszyniowie do wyborów zgłosiło się 27 kandydatów, chociaż zdecydowanym faworytem jest obecny mer Ion Ceban. „Formalnie promuje się jako kandydat proeuropejski, ale jest związany z Rosją” – mówi Pasa.

30 października szef Służby Bezpieczeństwa i Wywiadu (SIS) Alexandru Musteata ogłosił, że SIS posiada informacje operacyjne i dowody potwierdzające, że Federacja Rosyjska wpływa na wybory w Mołdawii. „Odbywa się to na kilka sposobów, polegających na nielegalnym finansowaniu kampanii wyborczej, kupowaniu głosów i korumpowaniu kandydatów, ale także poprzez kampanie dezinformacyjne” – powiedział szef SIS.

Władze zablokowały kilkadziesiąt rosyjskich i prorosyjskich portali, zawiesiły nadawanie przez kanały telewizyjne, które mają być powiązane z Rosją, Szorem i Plahotniukiem.

W piątek SIS opublikowała raport na temat działań destabilizacyjnych Rosji, zbiegłych oligarchów, a także powiązanych z nimi sił na terytorium kraju, w tym partii Szansa. Chodzi m.in. o nielegalne finansowanie wyborów i masowe przekupywanie wyborców. Tego samego dnia premier Mołdawii Dorin Recean powiadomił, że decyzją Komisji ds. Sytuacji Nadzwyczajnych anulowano rejestrację w wyborach kandydatów z partii Szansa.

Moskwa regularnie krytykuje władze Mołdawii, używając kilku głównych linii narracyjnych. Według propagandowej tezy Kremla proeuropejskie siły oczywiście „idą na pasku zachodnich kuratorów, szkodzą Mołdawii i dążą do zniszczenia tożsamości przez dążenie do unii z Rumunią”.

W czwartek przed wyborami Maria Zacharowa z rosyjskiego MSZ oceniła, że Maia Sadu to „hańba dla kraju i zagrożenie dla narodu Mołdawii”.

Justyna Prus (PAP)