"Bardzo mi przykro z powodu bólu, straty i cierpienia. Rozumiem uczucia ofiar i ich rodzin i jest mi bardzo przykro z powodu straty ofiar i ich rodzin" - powiedział Johnson na początku zeznań składanych w Londynie w ramach publicznego dochodzenia. Jego przeprosiny zakłóciła grupa osób znajdujących się w galerii dla publiczności, które w efekcie zostały stamtąd usunięte.

Idź jeść na mieście, żeby pomagać (wirusowi)

Rozpoczęte w środę dwudniowe przesłuchanie Johnsona jest najważniejszym jak do tej pory momentem w trwającym dochodzeniu publicznym, którego celem jest zbadanie reakcji władz na pandemię. Były premier powiedział, że ma nadzieję, iż dochodzenie będzie w stanie "uzyskać odpowiedzi na te bardzo trudne pytania", które ofiary i ich rodziny "słusznie zadają".

Reklama

W trakcie środowej sesji były premier powiedział, że "bez wątpienia" jego rząd popełnił błędy podczas pandemii i podkreślił, że bierze "odpowiedzialność za wszystkie podjęte przez nas decyzje". Naciskany na to, jakie błędy jego zdaniem zostały popełnione, Johnson wymienił komunikację i różne komunikaty wysyłane przez władze poszczególnych części Zjednoczonego Królestwa.

Johnson powiedział także, że bierze odpowiedzialność za tempo reakcji rządu na pandemię, decyzje o lockdownach i ich trwaniu, rozprzestrzenianie się wirusa w sektorze opieki społecznej oraz program wsparcia dla gastronomii Eat Out to Help Out, który jak się później okazało, przyczynił się do nowej fali pandemii.

"Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy"

Przyznał, że "tak wielu ludzi ucierpiało, tak wielu ludzi straciło życie", ale mówił, że rząd "robił wszystko, co w naszej mocy w tamtym czasie, biorąc pod uwagę to, co wiedzieliśmy, biorąc pod uwagę informacje, które miałem do dyspozycji w tamtym czasie, myślę, że zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy".

Zapytany, dlaczego na początku 2020 r. nie przewidział skali zniszczeń, jakie pandemia Covid-19 spowoduje, biorąc pod uwagę, że inni wyrażali zaniepokojenie już w lutym tamtego roku, Johnson przyznał, że nie docenił zagrożenia stwarzanego przez wirusa. Jak wyjaśnił, "idea pandemii nie oznaczała dla umysłów w Whitehall rodzaju całkowitej katastrofy, jaką miał stać się Covid".

Powiedział, że w pierwszych dniach marca przedstawiciele rządu i urzędnicy "wspólnie nie doceniali, jak szybko (koronawirus) rozprzestrzenił się w Wielkiej Brytanii" i myśleli, że szczyt nastąpi w maju lub czerwcu, co okazało się "całkowicie błędne". "Wcale nie winię za to naukowców. Takie było przeczucie i okazało się, że było ono błędne" - dodał.

Zbadanie okoliczności i wyciągnięcie wniosków na przyszłość

"Z pewnością zgodziłbym się, że moje podejście, podobnie jak podejście przytłaczającej większości ministrów i urzędników w Whitehall w tym okresie (od stycznia do lutego 2020 r.), nie było tak alarmistyczne, jak powinno być" - przyznał. Wskazywał, że ludzie w rządzie "niekoniecznie doszli do właściwych wniosków w tej wczesnej fazie" pandemii. "Co nie jest ich winą. To, co się stało, było czymś, co było całkowicie poza żywą pamięcią ludzi. Mieliśmy do czynienia z wydarzeniem, które zdarza się raz na sto lat" - zauważył.

Johnson był też pytany o sposób podejmowania decyzji, o zarzuty stawiane przez swojego ówczesnego doradcę Dominica Cummingsa, że rząd działał w sposób dysfunkcyjny, że Johnson nie potrafił podejmować decyzji i często zmieniał zdanie, a także miał mieć trudność ze zrozumieniem własnych doradców naukowych.

Przesłuchanie Johnsona będzie kontynuowane w czwartek. Celem publicznego dochodzenia nie jest uznanie kogoś za winnego lub niewinnego, lecz zbadanie okoliczności i wyciągnięcie wniosków na przyszłość. Dochodzenie w sprawie Covid-19 jest podzielone na różne części. Johnson zeznaje w części, która dotyczy procesu decyzyjnego i zarządzania politycznego, a celem jest zbadanie wszystkich decyzji podejmowanych przez rząd w okresie od początku stycznia 2020 r., gdy koronawirus zaczął się wydostawać z Chin, do lutego 2022 r., gdy w Anglii zostały zniesione ostatnie wprowadzone z tego powodu restrykcje.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński