Liderzy rządowej koalicji - kanclerz Olaf Scholz (SPD), minister gospodarki Robert Habeck (Zieloni) i minister finansów Christian Lindner (FDP) - nie mogą dotychczas uzgodnić kompromisu w celu zlikwidowania wielomiliardowej luki w budżecie. Negocjacje prowadzą od kilku dni, wszędzie szukając sposobów na oszczędności.

"Olaf, R. Habeck i Ch. Lindner nie byli jeszcze w stanie sfinalizować swoich intensywnych rozmów" - napisała Mast w SMS-ie do swojej frakcji. Scholz jest jednak "przekonany, że wynik może zostać osiągnięty w najbliższych dniach".

Pechowe przesunięcie środków?

Reklama

Federalny Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe orzekł 15 listopada, że przesunięcie 60 mld euro, dokonane przez rząd w budżecie na 2021 rok, za niezgodne z konstytucją. Kwota, pierwotnie zatwierdzona jako pożyczka na cele walki ze skutkami Covid-19, miała później zostać wykorzystana na ochronę klimatu i modernizację gospodarki.

"Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego okazało się, że cała misterna konstrukcja, wymyślona przez rząd kanclerza Olafa Scholza, zawaliła się. Była to zresztą konstrukcja stricte polityczna: liberałowie z FDP mieli obiecane, że rząd wróci do mechanizmu hamulca długu, a (socjaldemokraci) SPD i Zieloni mieli dostać środki na finansowanie transformacji energetycznej i polityki przemysłowej” – ocenił w listopadzie w rozmowie z PAP Sebastian Płóciennik, analityk ds. Niemiec z warszawskiego Ośrodka Studiów Wschodnich.

Minister finansów: "Państwo jest w pełni zdolne do działania"

SPD i Zieloni planowali sfinalizować wszystko przed świętami Bożego Narodzenia. Z drugiej strony, FDP od samego początku prosiła o więcej czasu - zauważa portal ARD. Dla ministra finansów Lindnera opóźnienie nie jest więc dramatem. "Państwo jest w pełni zdolne do działania (...)" - zapewnia minister.

Po ewentualnym osiągnięciu porozumienia politycznego w sprawie budżetu, "Bundestag mógłby zebrać się w styczniu na tydzień budżetowy, a następnie Bundesrat mógłby dać zielone światło". Do tego czasu obowiązywać będzie prowizorium, kiedy możliwe są tylko wydatki niezbędne do utrzymania administracji i wypełnienia zobowiązań prawnych. "W praktyce jednak ministerstwo finansów może co miesiąc upoważnić ministerstwa do wykorzystania pewnej części środków z projektu budżetu, który nie został jeszcze przyjęty" - informuje ARD.

"Procedura ta jest już praktykowana w rządzie federalnym, gdyż zwykle ma zastosowanie również po wyborach federalnych, jeśli nowy rząd nie jest w stanie opracować własnego budżetu w krótkim okresie pomiędzy utworzeniem koalicji a przełomem roku" - dodaje stacja.

Pierwszy właściwy budżet rządu Scholza po wyborach, czyli na 2022 rok, "został przyjęty dopiero na początku czerwca 2022 r. Pierwszy budżet federalny ostatniego rządu Angeli Merkel na 2018 rok musiał czekać nawet do lipca 2018 r., zanim został przyjęty przez parlamentarzystów" - przypomina portal dziennika "Welt".

Opozycji to na rękę?

W obliczu trwającego kryzysu budżetowego opozycja wzywa do wcześniejszych wyborów do Bundestagu. Premier Bawarii i lider chadeckiej partii CSU Markus Soeder zaproponował przedterminowe wybory federalne, które mogłyby się odbyć równolegle z wyborami europejskimi 9 czerwca przyszłego roku. Polityk nie wierzy, że rząd kanclerza Scholza jest jeszcze w stanie rozwiązać problemy kraju. Rząd SPD, Zielonych i FDP powinien ubiegać się o wotum zaufania, ale "nie w parlamencie, ale przed narodem niemieckim" - powiedział Soeder. Poparł go lider CDU Friedrich Merz.

Jak zauważył dziennik "Sueddeutsche Zeitung" rząd Scholza na półmetku kadencji "wydaje się skłócony i wyczerpany oraz wyraźnie nie wie, jak postępować po wyroku Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w sprawie funduszu klimatycznego". W normalnych czasach żądania Soedera i Merza można by uznać za opozycyjne bicie piany. "W świetle obecnej sytuacji należy jednak poważnie zadać sobie pytanie, czy nie mają racji. Nowe wybory mogą przynieść korzyści nie tylko fantazjującym o władzy różnym ludziom z CDU/CSU, ale być może całemu krajowi" - dodaje gazeta.

Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)