Wizyta Donalda Tuska w Ankarze
Wizytę w Ankarze premier zapowiedział w zeszły piątek podczas swojego wystąpienia w Sejmie. "W przyszłym tygodniu będę w Turcji. Będę rozmawiał o większym zaangażowaniu Turcji (...) na rzecz ustabilizowania sytuacji w regionie" - powiedział, dodając, że wszystko wskazuje na to, iż ta "jest do tego gotowa". We wtorek, dzień przed wylotem, premier dodał, że w Ankarze będzie rozmawiał z prezydentem tego kraju Recepem Tayyipem Erdoganem, a tematami będzie bezpieczeństwo, pokój w regionie oraz wojna w Ukrainie.
"Koalicja chętnych" do wsparcia Ukrainy
Nieoficjalnie wiadomo, że istotną kwestią będzie ukuta podczas szczytu w Londynie koncepcja "koalicji chętnych" - czyli państw, które miałyby w różny sposób wesprzeć Ukrainę, także poprzez wysłanie na jej terytorium wojsk po zawarciu ewentualnego rozejmu. "Turcja mogłaby odgrywać tutaj wielką rolę" - wskazało w rozmowie z PAP źródło dyplomatyczne. Polska ma też rozmawiać z Turcją na temat zakupów obronnych, które nasz kraj planuje tam dokonać. W chwili nadania tej depeszy nie został jednak opublikowany dokładny harmonogram wizyty.
Polska ma zbieżne interesy z Turcją
"Zdajemy sobie sprawę, że im bardziej osłabiona Rosja i im silniejsza Ukraina, tym lepiej dla naszego bezpieczeństwa" - powiedziała w rozmowie z PAP dr Karolina Wanda Olszowska z Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ, która szefuje jednocześnie fundacji Instytut Badań nad Turcją. Jak dodała, na jak najbardziej osłabionej Rosji zależy również Turcji. "Mimo tego, że ma ona z nią dobre relacje gospodarcze, to osłabiona Rosja jest dla niej ważna choćby (...) po to, żeby nie zagrażała tureckim interesom na Kaukazie, w Syrii, w Libii i na Morzu Czarnym. Mamy więc zbieżne interesy" - oceniła.
Ekspertka podkreśliła, że Polska nie ma powodów, aby mieć złe relacje z tym krajem, zwłaszcza, że jest postrzegana jako państwo wspierające unijne aspiracje Turcji. "Turcy natomiast oczekują przyspieszenia w kwestiach, na których najbardziej im zależy, czyli unowocześnienia unii celnej oraz zniesienia krótkoterminowych wiz do UE" - wskazała.
Polska może wykorzystać moment
Zdaniem Olszowskiej Polska może wykorzystać obecny moment i swoją prezydencję w Radzie UE, by pokazać Turcji wyzwania naszego regionu związane z bezpieczeństwem. W tym kontekście ekspertka zwróciła uwagę na fakt, że polscy żołnierze stacjonują w bazie w Incirlik w ramach NATO-wskiej misji monitorowania bezpieczeństwa w basenie Morza Czarnego i Śródziemnego. Jak wskazała, miało to na celu pokazać Ankarze, że reagujemy na ich wezwania ws. bezpieczeństwa - uzasadnione byłoby więc oczekiwanie, że i Turcja zareaguje na nasze, związane z ochroną wschodniej flanki NATO.
Turcja gotowa do wysłania wojsk na Ukrainę
W zeszłym tygodniu, powołując się na turecki MON, zagraniczne media informowały o gotowości Turcji do wysłania wojsk do Ukrainy w ramach sił pokojowych. Wcześniej o takiej możliwości informowała agencja Bloomberga. Według agencji prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan na początku lutego rozmawiał o tej kwestii oddzielnie - z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim oraz z szefem rosyjskiego MSZ Siergiejem Ławrowem. Źródła informowały jednak, że Turcja - której armia jest drugą najliczniejszą w NATO, liczącą ponad 800 tys. żołnierzy - nie weźmie udziału w żadnej misji pokojowej, jeśli nie będzie zaangażowana we "wszystkie konsultacje i przygotowania do jej utworzenia".
Zdaniem Olszowskiej, jeśli Turcja miałaby wysłać do Ukrainy wojska w ramach misji stabilizacyjnej, to tylko będąc jednym z kilku państw, które decydują się na taki krok. "Myślę, że dopóki tureckie oczekiwania co do Unii Europejskiej nie zostaną spełnione, to oni nie zaryzykują złych relacji z Rosją i jeszcze gorszych ze Stanami Zjednoczonymi (...) Będą czekali na to, co zrobi Unia Europejska" - dodała.
Podkreśliła jednak, że niezależnie od tego istotne jest tureckie doświadczenie dotyczące odstraszania Rosji oraz chęć tego państwa do uczestnictwa wraz z UE w różnych formatach dotyczących bezpieczeństwa. "Turcja rozwija swój potencjał zbrojeniowy od lat. Kiedy weszła do NATO w 1952 r., zaczęła kupować nie tylko broń, ale też technologie (...) Współpraca w zakresie obronności jest ważną kwestią z polskiej perspektywy" - oceniła ekspertka.(PAP)