"Nie ma obecnie planów zapraszania kolejnych uczestników narodowych na szczyt G7. Na szczycie przywódcy G7 będą omawiać bieżące globalne kwestie, w tym lekkomyślne i niebezpieczne zachowanie Białorusi, a Wielka Brytania aktywnie rozważa i koordynuje działania z sojusznikami w sprawie dalszych sankcji wobec osób odpowiedzialnych" - oświadczyła.

Wcześniej we wtorek liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska wezwała w mediach społecznościowych do "udziału białoruskich sił demokratycznych w szczycie G7", a propozycję tę podchwycił prezydent Francji Emmanuel Macron, który, jak przekazał przedstawiciel Pałacu Elizejskiego, chciałby zaprosić białoruską delegację.

Szczyt grupy G7 - którą oprócz sprawującej w tym roku przewodnictwo Wielkiej Brytanii tworzą Francja, Niemcy, Włochy, USA, Kanada i Japonia - odbędzie się w dniach 11-13 czerwca w Kornwalii w południowo-zachodniej Anglii.

Propozycja zaproszenia białoruskiej opozycji jest efektem incydentu, do którego doszło w niedzielę, gdy samolot linii Ryanair lecący z Aten do Wilna został zmuszony do lądowania w Mińsku wskutek nieprawdziwej informacji o ładunku wybuchowym na pokładzie. Na lotnisku w Mińsku białoruskie władze zatrzymały opozycyjnego aktywistę, dziennikarza i blogera Ramana Pratasiewicza, który był na pokładzie. Władze Białorusi potwierdziły, że poderwały myśliwiec MiG-29 do pasażerskiej maszyny. Działania Białorusi potępiło wiele państw, zarzucając jej władzom złamanie prawa międzynarodowego, piractwo, „terroryzm państwowy” i „porwanie samolotu”.

Reklama