"Dwie nasze ekipy ratownicze i jedna bułgarska pracowały od rana, by uzyskać jak najlepszy dostęp. Dosłownie przed chwilą udało się nawiązać kontakt głosowy z kobietą" - przekazał PAP mł. bryg. Jakub Filip.

Dodał, że zespół pracujący na innym odcinku także zameldował o zlokalizowaniu żywej osoby pod gruzami w Besni.

Polscy strażacy zostają w Turcji co najmniej do czwartku, 16 lutego. "Nadal są szanse na wydobycie żywych" - poinformował w piątek komendant główny Państwowej Straży Pożarnej gen. brygadier Andrzej Bartkowiak. Dotąd planowano, że akcja potrwa do poniedziałku.

Grupa ratownicza HUSAR Poland - 76 strażaków i osiem wyszkolonych psów - do Turcji wyleciała w poniedziałek wieczorem. We wtorek po południu rozpoczęła poszukiwania ludzi uwięzionych pod gruzami w tureckim mieście Besni, gdzie wskutek trzęsienia ziemi zawaliło się blisko trzydzieści domów. Dotychczas polskim strażakom udało się ocalić jedenaście osób.

Reklama

W poniedziałek Turcję i Syrię nawiedziły trzęsienia ziemi, powodując ogromne zniszczenia na kilkusetkilometrowym odcinku od syryjskiego miasta Hama do tureckiego Diyarbakir. Według ostatnich danych liczba ofiar śmiertelnych kataklizmu wzrosła do 20 tys. osób.

Autorka: Luiza Łuniewska