Rosyjski parlament przeciw smartfonom w okopach
Procedowane przez rosyjskich deputowanych prawo objęłoby m.in. takie urządzenia jak snartfony, laptopy, action camery typu GoPro, notebooki i palmtopy, o ile ich używanie nie zostało zatwierdzone przez rosyjskie władze. Innymi słowy, w rosyjskich okopach ma nie być sprzętów bez certyfikatów ministerstwa obrony. Żołnierz złapany z takim urządzaniem mógłby trafić do aresztu. Zakaz dotyczy również przekazywania przez Internet informacji, które mogłyby zidentyfikować rosyjskich żołnierzy i ich położenie.
Korzyści z gadżetów na froncie
Smartfony są unikalnym narzędziem. Posiadający go żołnierz nie traci dostępu do prywatnej komunikacji i rozrywki, co poprawia wojskowe morale i pozwala zwalczyć okopową nudę. Jednocześnie w tym samym urządzeniu żołnierz zyskuje możliwość nawigacji, podsłuchiwania lub podglądania wroga, namierzania celów, mapowania pól minowych i sprawnej komunikacji. Telefony komórkowe zastąpiły stary lub niedostępny sprzęt wojskowy. Nawet w nowoczesnych śmigłowcach i samolotach piloci posiłkują się cywilną nawigacją wyświetlaną na zegarkach, smartfonach czy palmtopach. Z przecieków wiemy, że często tam gdzie zawodziły zakłócane wojskowe systemy nawigacji, cywilne nawigacje działały nadal. Dostęp do Internetu pozwala żołnierzom nawet na zbieranie pieniądze na zakup niezbędnego sprzętu poprzez platformy crowdfundingowe, czy kontakt z wolontariuszami. No i oczywiście, nagrywane i przekazywane materiały z frontu mogą być użyte w skutecznej wojnie informacyjnej, co było widać zwłaszcza jak Ukraina posłużyła się tym narzędziem po rozpoczęciu wojny.
Ryzyka stosowania elektroniki w okopach
Powszechne używanie gadżetów stało się bólem głowy dla wszystkich armii świata. Problemem jest rejestrowanie wszystkiego na kamery przez żołnierzy. Żołnierze rejestrują nawet własne zbrodnie wojenne, ponoszone straty i wszystko to podkopuje morale na froncie i na jego tyłach. Problemem jest także łatwość namierzenia przez przeciwnika pozycji na podstawie zdjęć z kamer i na podstawie pracy samych urządzeń. Komunikacja żołnierzy może być także podsłuchiwana. Przykładowo w 2023 roku jeden z rosyjskich wojskowych bez pozwolenia użył telefonu komórkowego, co pozwoliło Ukrainie zadać wysokie straty jego jednostce. Podobnych przykładów na udane ataki Ukrainy czy Rosji których dokonane dzięki zlokalizowaniu cybergadżetów jest dużo więcej. Między innymi wiadomo nam, że wysoki poziom cyfryzacji ukraińskiej artylerii, pozwolił armii rosyjskiej namierzyć i niszczyć jej jednostki dzięki zhakowanej aplikacji.
Zakazywać żołnierzom gadżetów, czy na nie zezwalać
Ustawodawcy i wojskowi na całym świecie stoją obecnie przed dylematem, czy podążyć śladem rosyjskiej Dumy i dążyć do ograniczenia samowolnego korzystania z telefonów. Bez wątpienia gadżety na froncie stawiają wojskowym nowe wyzwania dla bezpieczeństwa operacyjnego. Takie urządzenia są bowiem podsłuchiwane i lokalizowane przez wroga. Wojskowym i politykom zależy także na ograniczeniu przepływu informacji z frontu. Obecnie dostęp żołnierzy do smartfonów pozwala na monitorowanie trwającego konfliktu przez zewnętrznych obserwatorów i analityków w niespotykanym dotąd stopniu. Informacje z frontu często trafiają do cywili obecnie bezpośrednio od żołnierzy i nie są poddane cenzurze.
Jednocześnie, jak wskazują wojskowi blogerzy, obecnie całe wojsko opiera się na urządzeniach z dostępem do internetu. Zapewniają one bezpośrednią łącznośćświata wojskowego z cywilnym i zalety tej łączności przewyższają ryzyka. Przykładowo wiele innowacji technologicznych, które są stosowane na tej wojnie pochodzi od cywilnych wolontariuszy i profesjonalistów.
Konflikt na Ukrainie stanowi bowiem "wojnę partycypacyjną", w której cywile aktywnie przyczyniają się do zwiększenia zdolności wojskowych. Oddolny wysiłek społeczeństw stron konfliktu zadecyduje w dużym stopniu o ostatecznym wyniku konfliktu. Zakaz telefonów okopach odcina żołnierza od wspierających go cywili.
Podsumowując, nie ulega wątpliwości że proponowane przez Rosję przepisy utrudnią dokumentowanie działań na froncie. Pozwolą także uniknąć wielu opisanych zagrożeń operacyjnych. Nie oznacza to jednak, że takie rozwiązanie jest słuszne. Po pierwsze, zakaz ten spotka się z oporem ze strony żołnierzy. Nie zrezygnują oni z opisanych korzyści ze stosowania gadżetów. Telefony będą ukrywane, a egzekwowanie przepisu doprowadzi do napięć. Po drugie, rosyjska armia i być może żadna armia na świecie nie jest w stanie zapewnić żołnierzom tej ilości i jakości bezpiecznego cybersprzętu, jaki oni potrzebują. Zabranie żołnierzom gadżetów wpłynie zatem nie tylko na ich morale, ale i na bojowy potencjał jednostek.
Telefon komórkowy - zasób i źródło ryzyka.
Zdaniem autora, rosyjska Duma nie wybrała najlepszego rozwiązanie w zakresie cyberbezpieczeństwa w armii. W tym wypadku, potrzebna jest przede wszystkim edukacja w zakresie cyberbezpieczeństwa i to taka, która trafi i na poziom szeregowego i do generała. Tylko pełna świadomość cyfrowych zagrożeń i jasne wskazówki, jak ich uniknąć pozwoli na ograniczenie ryzyka. Konieczność takiej edukacji nie jest nowa, ale konflikt ukraińsko-rosyjski jasno pokazuje, że edukacja taka nie powinna tylko sprowadzać się do tworzenia kolejnych zakazów dla żołnierzy. Warto także przedstawić im jak przydatne narzędzie, każdy posiada obecnie w kieszeni i na jakich zasadach można z niego korzystać. Pozostaje mieć nadzieję, że w polskiej armii żołnierze nie tylko posiadają świadomość istniejących cyberzagrożeń, ale i pozwala się im wykazywać oddolną inicjatywę w korzystaniu z elektronicznych urządzeń. Obecnie bowiem strona, która w pełni wykorzysta możliwości jakie one dają, uzyskuje znaczący atut.