"Dużo ważniejsze od małostkowej debaty na temat celu 2 proc. PKB (wydatków na cele wojskowe) jest pytanie: na co konkretnie mielibyśmy wydać taką masę pieniędzy?" - pyta w piątek lewicowo-liberalny "Frankfurter Rundschau". Zdaniem gazety NATO doskonale wypełnia swoje zadania i nie ma potrzeby zwiększać budżetu obronnego. Dowodem tego ma być rozmieszczenie wojsk Sojuszu na wschodniej flance.

"Dalsze zbrojenie się nie jest konieczne. Chyba że ktoś poważnie myśli, że administracja (prezydenta Rosji) Władimira Putina chce dalszej eskalacji" - argumentuje dziennik.

Podczas obchodów 70. rocznicy powstania NATO w Waszyngtonie wiceprezydent USA Mike Pence ostro skrytykował w środę RFN za niedotrzymywanie sojuszniczych zobowiązań. Jako najsilniejsza gospodarka w Europie "Niemcy muszą robić więcej" - oświadczył Pence, odnosząc się do zbyt niskiego odsetka PKB przeznaczanego w RFN na Bundeswehrę.

Centrolewicowa gazeta "Nuernberger Nachrichten" zauważa, że na USA przypada ponad jedna trzecia wszystkich światowych wydatków na cele wojskowe. Jest to 10 razy więcej niż w przypadku Rosji. "Gdybyśmy osiągnęli cel 2 proc., też wydawalibyśmy więcej niż Rosja. Budżety obronne nie powinny dopasowywać się do amerykańskiego szaleństwa, należy je obniżać" - domaga się dziennik z Frankonii. "Dużo większe zagrożenie dla bezpieczeństwa stanowią zmiany klimatyczne i niedobór wody w wielu częściach świata" - przekonuje.

Reklama

W 2014 roku podczas szczytu w walijskim Newport państwa NATO zobowiązały się, że w ciągu 10 lat podniosą wydatki na cele wojskowe do 2 proc. PKB rocznie. Niemcom trudno będzie spełnić nawet własną późniejszą obietnicę - 1,5 proc. Założenia planów budżetowych ministra finansów Olafa Scholza (SPD) na lata 2020-2023 przewidują wręcz obniżenie odsetka PKB przeznaczanego na obronność. W 2023 roku ma on wynieść 1,26 proc. PKB.

Dla konserwatywnego dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung" taka sytuacja jest nie do przyjęcia. Gazeta przypomina, że Amerykanie zawsze narzekali na niesprawiedliwy - ich zdaniem - podział kosztów i obowiązków w ramach Sojuszu. Nową jakością w polityce administracji Donalda Trumpa jest podejście transakcyjne: łączenie zobowiązań w sferze bezpieczeństwa z kwestiami gospodarczymi i wyjątkowo dobitne komunikowanie swoich oczekiwań.

"Co do meritum amerykański rząd ma rację. Żadne semantyczne łamańce ani wskazywanie na zaangażowanie Niemiec na innych polach nie doprowadzi do złagodzenia krytyki" - pisze "FAZ", atakując przy okazji minister obrony RFN Ursulę von der Leyen.

Przemawiając w czwartek w Bundestagu, von der Leyen wyraziła smutek, że państwa NATO wątpią w zdolności Niemiec do wypełniania sojuszniczych obietnic. "Jeśli oprócz wydatków na obronność weźmiemy pod uwagę nastroje opinii publicznej, to stanie się jasne, że ta nieufność jest uzasadniona. I jest ona fatalna w obliczu wielu zagrożeń, z którymi Zachód musi się mierzyć" - tłumaczy "FAZ". "Również od Niemiec zależy, czy te zagrożenia zostaną odparte. A więc od naszej gotowości inwestowania większych środków we wspólne bezpieczeństwo. Czas pasożytnictwa minął" - konkluduje.

Według sondażu opublikowanego w czwartek przez firmę Infratest dimap 53 proc. Niemców jest przeciwnych przeznaczaniu 2 proc. PKB na budżet obronny (za - 43 proc.). Jedynie wyborcy liberalnej FDP i narodowo-konserwatywnej Alternatywy dla Niemiec (AfD) są w większości za zwiększeniem wydatków: odpowiednio 64 proc. i 52 proc. Zwolennicy chadecji są podzieleni niemal równo - 47 proc. z nich opowiada się za większym budżetem Bundeswehry, 48 proc. jest przeciw. W lewicowych partiach przewaga poglądów pacyfistycznych jest wyraźna - tylko 39 proc. głosujących na SPD, 34 proc. zwolenników Zielonych i 29 proc. sympatyków partii Lewica chce większych wydatków na obronę.

W takiej sytuacji rządząca w RFN wielka koalicja partii chadeckich i socjaldemokratów nie ma motywacji, żeby spełniać żądania Amerykanów. Mimo że 82 proc. Niemców uważa, że NATO jest ważne dla zachowania pokoju w Europie, a 72 proc. jest zdania, że RFN potrzebuje Sojuszu, żeby budować swoją pozycję na arenie międzynarodowej. Z polityczno-wyborczego punktu widzenia dla rządzących ważniejsze jest jednak to, że - jak wynika z innego badania przeprowadzonego przez sondażownię Civey Institut - tylko 23,1 proc. ankietowanych uważa USA za godnego zaufania partnera Niemiec.

>>> Polecamy: Pence: "Turcja musi wybrać między rosyjską technologią wojskową a kluczową rolą w NATO"