"Dosłowne traktowanie wypowiedzi Łukaszenki przyczynia się do rozpowszechniania jego kłamliwej narracji. Kontynuuje on wysiłki dezinformacyjne, co jego reżim robił też w innych sytuacjach. Nie jest to pierwsza groźba Łukaszenki pod adresem UE" - ocenił Stano. Dodał, że te zapowiedzi mają wywołać spekulacje na temat tego, co mogłoby się stać, albo jaki problem miałaby Unia, gdyby Łukaszenka zrealizował swoje groźby.

"Gdyby rzeczywiście spełnił swoje groźby, to w pierwszej linii zaszkodziłby mieszkańcom Białorusi. Dalej, zaszkodziłby wizerunkowi swojego kraju i również uderzyłby w dostawcę gazu. Nie wydaje mi się, że jest to gra, którą (Łukaszenka) chciałby podjąć" - tłumaczył przedstawiciel KE.

Łukaszenka zagroził w czwartek, że w odpowiedzi na jakiekolwiek nowe sankcje UE może zablokować transport gazu przesyłanego z Rosji do Europy. Przestrzegał, że jeśli zostaną wprowadzone "nieakceptowalne" sankcje, to Białoruś będzie reagować.

Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)

Reklama