Błagam, by postawił pan życie i wolność niewinnych Amerykanów ponad politykę. I zrobił to, co konieczne, by zakończyć ten koszmar i sprowadzić nas do domu”– apelował do prezydenta Stanów Zjednoczonych Joego Bidena tydzień temu na antenie CNN Siamak Namazi. Irańsko-amerykańskiego biznesmena zatrzymano podczas podróży służbowej w 2015 r. Zaledwie cztery dni po osiągnięciu porozumienia nuklearnego.

Mohammad, ojciec Siamaka, były pracownik UNICEF, został aresztowany cztery miesiące później. Pojechał ratować syna. W 2016 r. obu skazano na 10 lat więzienia pod zarzutem współpracy z wrogim rządem, czyli amerykańską administracją. Zarówno rodzina Namazich, jak i władze w Waszyngtonie oraz organizacje działające na rzecz ochrony praw człowieka uznały oskarżenia za bezpodstawne.

Dziś Siamak Namazi jest najdłużej przetrzymywanym amerykańskim więźniem w Iranie. „Sam fakt, że zdecydowałem się podjąć ryzyko, występując w CNN prosto z więzienia Evin, powinien być dowodem na to, jak tragiczna jest moja sytuacja” – mówił.

„Rewolucyjne marzenia tych, którzy obalili szacha, umarły w Evin po 1979 r., kiedy uciskani stali się uciskającymi, a nowy reżim wykorzystał więzienie jako scenę dla swoich fikcyjnych trybunałów i tysięcy doraźnych egzekucji” – pisał Kian Tajbakhsh, irańsko-amerykański socjolog i urbanista z Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku, na łamach „The Atlantic”. Sam spędził w tym więzieniu rok. Skazano go m.in za pracę dla fundacji Open Society George’a Sorosa.

Dziś w Evin jest osadzonych prawie jedna czwarta irańskich więźniów politycznych, wśród nich znani aktywiści i artyści. Jesienią na krótko trafił tam np. Szerwin Hadżipur, autor utworu „Baraye”, który szybko stał się hymnem protestujących po śmierci 22-letniej Mahsy Amini.

CAŁY TEKST W WEEKENDOWYM WYDANIU DGP I NA E-DGP