Zbrojenie się Polski robi wrażenie – stwierdza „Handelsblatt” i dodaje, że „Polska planuje radykalną rozbudowę swoich sił zbrojnych” i „pragnie stać się wiodącą potęgą militarną Europy”.

„Handelsblatt” przypomina, że krótko po inwazji Rosji na Ukrainę, w marcu 2022 roku, „parlament niemal jednomyślnie przyjął Ustawę o obronie kraju, przewidującą podwojenie liczebności armii, do 300 tys. żołnierzy do 2035 roku”. Oprócz żołnierzy zawodowych ministerstwo obrony może liczyć ponadto na 50 tys. członków utworzonych w 2016 roku Wojsk Obrony Terytorialnej.

W ubiegłym roku, według oficjalnych informacji, siły zbrojne Polski liczyła już 164 tys. osób. Dla porównania Francja, posiadająca obecnie najliczniejszą armię w UE, ma pod bronią 205 tys. żołnierzy – zauważa „Handelsblatt”.

Reklama

„Ta rozbudowa i modernizacja sił kosztuje Warszawę bardzo dużo. Od dekady kraj konsekwentnie realizuje wyznaczony przez NATO w 2014 roku cel przeznaczania co najmniej 2 proc. PKB na cele militarne. Natomiast w 2023 roku wydatki te podwojono do 3,9 proc., w związku z czym Polska wyda w tym roku na obronność prawie 30 mld dolarów” – wylicza „Handelsblatt”.

„Katalizatorem zmian stała się wojna w Ukrainie…"

Jak dodaje, „rządząca w Polsce partia Prawo i Sprawiedliwość (PiS) położyła podwaliny pod modernizację armii w 2019 roku, plan ten zakładał przyspieszenie wymiany broni z epoki Układu Warszawskiego na technologię zachodnią”.

„Katalizatorem zmian stała się wojna w Ukrainie, gdy Polska przekazała sąsiedniemu krajowi nie tylko myśliwce MiG-29, ale także 260 starszych czołgów. W rezultacie kraj utracił znaczną część swoich zdolności obronnych” – stwierdza „Handelsblatt”.

„Pomimo dobrej koniunktury gospodarczej, finansowanie wydatków obronnych stanowi ogromne obciążenie dla budżetu państwa, które na 2023 rok planuje deficyt w wysokości prawie 14,5 mld euro. Nie obejmuje to wszystkich wydatków na siły zbrojne: duża część finansowana jest ze specjalnego funduszu w banku kontrolowanym przez państwo oraz z pożyczek” – dodaje „Handelsblatt”.

„Berlin cieszy się, że sąsiedni kraj wzmacnia swoją rolę militarnego bufora przeciwko Rosji"

„Nie można pominąć faktu, że PiS wykorzystuje rozbudowę armii jako element kampanii. Sytuacja geopolityczna pozwala partii zaprezentować się w kampanii wyborczej jako jedyna siła, kompleksowo chroniąca suwerenność Polski. Korzysta także z faktu, że społeczeństwo ufa siłom zbrojnym znacznie bardziej, niż politykom” – pisze „Handelsblatt”, podkreślając, że „Berlin cieszy się, że sąsiedni kraj wzmacnia swoją rolę militarnego bufora przeciwko Rosji; USA i NATO także cenią silnego partnera w niespokojnym geopolitycznie regionie”.

„Znaczenie Polaków w Sojuszu ogromnie wzrosło. Jeśli będą trzymać się swoich planów i zamówień, staną się supermocarstwem wojskowym w Europie” – stwierdził Jamie Shea, były wysoki rangą urzędnik NATO.