Narastający konflikt

Ekspertka uważa, że narastający konflikt w regionie jest niekorzystny nie tylko dla państw regionu Bliskiego Wschodu, ale i dla USA, które podjęły już kroki w celu złagodzenia sytuacji. "Stany Zjednoczone [...] zapowiedziały, że jeżeli Izrael będzie chciał odpowiedzieć na działania Iranu w jakiś bezpośredni sposób, to Stany Zjednoczone nie będą brały w tym udziału" - przypomniała ekspertka.

W regionie Bliskiego Wschodu mogą nasilić się działania przeciw bojówkom wspieranym przez Iran. Mimo tego Nowacka nie spodziewa się ataku na pełną skalę ze strony Izraela, ponieważ wiąże się to z ogromnym ryzykiem dla obu stron konfliktu. Odpowiedzią Izraela "może być np. intensyfikacja działań przeciwko bojówkom [...]. Izrael zdaje sobie sprawę, że koszt takiego bezpośredniego zaangażowania, czyli np. zaatakowania Iranu bezpośrednio na jakąś większą skalę, jest zbyt duży".

Reklama

"Sytuacja pomiędzy aktorami w regionie jest napięta, widać to chociażby w przemówieniach Hassana Nasrallaha, przywódcy Hezbollaha. "Hassan Nasrallah w swoich przemówieniach jednak stara się zachowywać taką bezpieczną przestrzeń" - podkreśla ekspertka.

Przewaga wojskowa Izraela

Analityczka zapytana o porównanie sił, jednoznacznie stwierdziła, że w przypadku konwencjonalnego konfliktu wiele czynników wskazuje na przewagę Izraela. "W konwencjonalnych działaniach wojennych Iran jest raczej na przegranej pozycji. Izrael ma wielu dużo silniejszych sojuszników w regionie."

Atak Iranu na Izrael

W nocy z soboty na niedzielę Iran wystrzelił w kierunku Izraela około 300 dronów i pocisków rakietowych, z czego 99 proc. zostało zestrzelonych. Irańskie siły zbrojne określiły atak jako odwet za zbombardowanie irańskiego konsulatu w stolicy Syrii Damaszku, gdzie zginęło kilku irańskich oficerów.

Wcześniej, w piątek w godzinach wieczornych, z terytorium Libanu wystrzelono w kierunku Izraela około 40 pocisków; nikt nie zginął ani nie został ranny. Niektóre pociski zostały przechwycone przez izraelskie siły obrony przeciwrakietowej, natomiast pozostałe spadły na niezamieszkanych obszarach w Galilei w północnym Izraelu lub na terytorium Libanu. Do ataku przyznała się libańska organizacja terrorystyczna Hezbollah, wspierana przez Iran. (PAP)