Nie zważając na coraz większe straty, Rosjanie skutecznie prą naprzód, każdego dnia zajmując na Ukrainie kolejne miejscowości. Zaczyna wychodzić im okrążanie od południa Pokrowska, a podobnie zacięte walki toczą się o Kurahowe, które rosyjska propaganda „zdobywała” już dwukrotnie. Teraz coś złego zaczęło dziaćsię w obwodzie charkowskim.
Rosjanie zaatakowali. „Brygady zostały bez uzupełnienia”
To właśnie tam Rosjanie starają się odbić tereny, które już raz zajęli w 2022 roku, ale dzięki ukraińskiej kontrofensywie, musieli z ziem tych zmykać z podkulonym ogonem. Teraz o wiele lepiej się przygotowali, cały czas starając się nacierać w kierunku Kupiańska i Łymania, gdzie, jak alarmują ukraińscy obserwatorzy wojenni, sytuacja jest coraz gorsza. W ocenie Jurija Butusowa, redaktora naczelnego portalu Censor.net, doskonale znającego realia frontu wschodniego, winę za pogarszający się stan obrońców ponosić ma ukraińskie dowództwo.
W alarmującym wpisie, jaki zmieścił on w piątkowe przedpołudnie w mediach społecznościowych, alarmuje, iż na kierunku Łymania nieprzyjaciel ponosi co prawda wielkie straty, a linie obrony są dobrze przygotowane, jednak powoli nie ma ich kim obsadzać. Zabraknąć miało uzupełnień.
„Wiele tysięcy nieprzeszkolonych ludzi zostało wyrzuconych w niektóre rejony w ramach niedoświadczonych nowo utworzonych brygad, a nasze doświadczone i gotowe do walki brygady zostały całkowicie pozostawione bez uzupełnienia” – pisze Butusow.
Winą za taki stan rzeczy obarcza on głównodowodzących i ostrzega, że jeśli szybko nie naprawią sytuacji kadrowej na północnej części frontu, siły ukraińskie będą zmuszone opuścić dobrze przygotowane pozycje obronne i się wycofać. Wówczas rozpoczną się walki o kolejne większe miasta, które już raz zaznały rosyjskiej okupacji i „ruskiego miru”.
„Konsekwencje będą dotkliwe – rozpoczną się walki pod Izium w obwodzie charkowskim, wróg zbliży się do Łymania i Jampola, utracone zostaną korzystne linie, gdzie wygodnie jest zniszczyć wroga” – ostrzega Butusow.
Kilka miast szykuje się do obrony
Fakt, że w obwodzie charkowskim nie dzieje się dobrze, wydają się potwierdzać działania, jakie podejmują władze wojskowe miast, leżących dotychczas na tyłach frontu. Kilka dni przed nowym rokiem, zanim jeszcze na światło dzienne wyszły informacje o tragicznym stanie kadrowym ukraińskich brygad w tamtym regionie, pojawiły się wieści o budowie fortyfikacji między innymi w Iziumie i Bałakalii.
- Są to, powiedzmy, zaplanowane działania, które są obecnie podejmowane w celu uwzględnienia faktycznej linii frontu, być może jej zmiany w kierunku ruchu wroga i w zasadzie jego priorytetów na linii frontu. Dlatego następnym krokiem budowy fortyfikacji będzie przygotowanie okrężnej obrony miasta Bałakalia i miasta Izium – powiedział w rozmowie z dziennikarzami Oleg Synegubow, szef wojskowej administracji obwodu charkowskiego.
A już słowa o szykowaniu się do obrony okrężnej sugerują, że nawet członkowie wojskowej administracji zdają sobie sprawę, że sytuacja nie jest dobra, a zbliżenie się Rosjan do ich miast jest tylko kwestią czasu.