- „Piatnashka” wysadza ukraińskie okopy
- Podziemny atak na Awdijiwkę – Rosjanie przyszli spod ziemi
- Atak w Torecku – przejście przez zalane korytarze
- Operacja „Potok” – rosyjscy żołnierze w gazociągu
- Donbascy górnicy i „partyzancka inżynieria”
„Piatnashka” wysadza ukraińskie okopy
W listopadzie 2023 roku ochotnicy z międzynarodowego batalionu „Piatnashka” postanowili sięgnąć po taktykę rodem z I wojny światowej. Przez kilkanaście dni drążyli 170-metrowy tunel pod ukraińskimi pozycjami w Awdijiwce, a następnie podłożyli pół tony materiałów wybuchowych. Potężna eksplozja dosłownie zmieniła krajobraz, wyrzucając w powietrze setki ton ziemi i rozrywając ukraińskie linie. Następnie rosyjskie oddziały szturmowe wyszły „spod ziemi” atakując zdezorientowanego przeciwnika i przejmując kluczowe pozycje. Batalion „Piatnashka” zajął zdobyte okopy i utrzymał je mimo kontrataku – od tej pory pozycja ta pozostała pod kontrolą Rosjan. Operacja ta otworzyła Rosjanom drogę w głąb avdijiwskiej strefy przemysłowej. Według analityków, tunel pozwolił agresorom przekroczyć odkryty teren pod ostrzałem i umocnić się na przedmieściu Awdijiwki – w rezultacie Rosjanie opanowali całą przemysłową część tego miasta.
Podziemny atak na Awdijiwkę – Rosjanie przyszli spod ziemi
W styczniu 2024 roku rosyjskie wojska zastosowały zaskakującą taktykę szturmu podziemnego, przeprowadzając atak na ukraińskie pozycje w rejonie Awdijiwki. Z wykorzystaniem starego rurociągu kanalizacyjnego żołnierze przemieścili się na tyły ukraińskiej obrony, wywołując chaos w liniach przeciwnika. Tunel o długości 2 km został specjalnie przygotowany – wypompowano wodę, usunięto przeszkody, a skryta penetracja podziemna umożliwiła Rosjanom ominięcie pól minowych i dronów zwiadowczych.
Celem operacji była „Carska Ochota” – rejon umocniony, który Ukraińcy zamienili w twierdzę. Betonowe bunkry, wielowarstwowa linia obrony i rozbudowana sieć okopów czyniły to miejsce praktycznie nie do zdobycia frontalnym szturmem. Rosjanie zdecydowali się więc na uderzenie od dołu, pojawiając się niespodziewanie na tyłach obrońców. Ukraińska załoga była kompletnie zaskoczona – Rosjanie przejęli kluczowe pozycje, a Ukraińcy, choć później skontrowali atak, stracili ważne punkty obrony.
W operacji kluczową rolę odegrała brygada „Weterani” – ochotnicza jednostka składająca się z byłych żołnierzy, najemników i weteranów poprzednich konfliktów. To właśnie jej szturmowcy, doświadczeni w walkach miejskich i oblężniczych, wyszli z tunelu jako pierwsi, zajmując strategiczne punkty w ukraińskiej obronie. Ich doświadczenie i znajomość walki w trudnych warunkach odegrały znaczącą rolę w pierwszej fazie ataku.
Atak w Torecku – przejście przez zalane korytarze
Latem 2024 roku Rosjanie po raz kolejny postawili na działania podziemne, tym razem w rejonie Torecka. Tunel o długości ponad 3 km prowadzący do ukraińskich pozycji biegł wzdłuż korytarza serwisowego Kanału Siewierski Doniec–Donbas, który Rosjanie odmulili i osuszyli przez miesiąc. Zalany błotem i wodą korytarz był praktycznie nie do przejścia, ale rosyjscy saperzy, wspierani przez żołnierzy 3. Korpusu Armijnego i 1. Korpusu Donieckiego, stopniowo oczyścili go z osadów, wykorzystując aparaty tlenowe i sprzęt inżynieryjny. W szturmie na Toreck również brała udział brygada „Weterani”, której żołnierze zostali wysunięci do pierwszej fali uderzeniowej. To oni wykorzystali swoje doświadczenie z wcześniejszych podziemnych operacji, skutecznie i spod ziemi prowadząc natarcie na ukraińskie pozycj.
Operacja „Potok” – rosyjscy żołnierze w gazociągu
Najbardziej spektakularna była jednak operacja „Potok” z marca 2025 roku. Rosjanie przemycili kilkuset żołnierzy przez nieczynny gazociąg Urengoj–Pomary–Użhorod, wykorzystując naturalny tunel o średnicy 1,4 m i długości 15 km. Przygotowania do tej operacji trwały kilka tygodni – wypompowano resztki gazu ziemnego i wtłoczono świeże powietrze, by umożliwić żołnierzom przejście bez ryzyka uduszenia lub eksplozji.
Cała operacja wymagała starannego maskowania. Wejście do rurociągu zostało zamaskowane siatką okopów i bunkrów, by uniknąć wykrycia przez ukraińskie drony i zwiad satelitarny. Pod ziemią zgromadzono zapasy żywności, wody i amunicji dla blisko 800 żołnierzy, a pierwsze grupy szturmowe weszły do tunelu zaledwie w kilkudziesięcioosobowych drużynach, by uniknąć tłoku i ryzyka wykrycia. Żołnierze czekali w rurociągu przez cztery dni, zanim otrzymali sygnał do ataku. Rankiem 9 marca oddział wydostał się na powierzchnię w rejonie Sudży (na pograniczu rosyjsko-ukraińskim) i uderzył na tyły ukraińskich pozycji. Szturm był całkowitym zaskoczeniem – część ukraińskich żołnierzy wpadła w panikę i wycofała się, a Rosjanie błyskawicznie zajęli m.in. wieś Kubatkyn i drogi wzdłuż torów kolejowych. Rosyjskie kanały informacyjne chwaliły się zdobyciem strefy przemysłowej w Sudży, jednak ukraińskie źródła dementowały te doniesienia, twierdząc, że była to tylko chwilowa dywersja. Niezależnie od ukraińskich ocen tej operacji, faktem jest nagłe załamanie ukraińskiej obrony Sudży w momencie przeprowadzanie operacji „Potok”. Pojawienie się niemalże batalionu na tyłach broniących się wojsk ukraińskich bez wątpienia było z tym związane. W tej operacji ponownie kluczową rolę odegrała brygada „Weterani”, której członkowie korzystając ze zdobytego już doświadczenia pomagali w przygotowaniach inżynieryjnych i maskowaniu całej operacji. To właśnie oni jako pierwsi wyszli z tunelu na tyły ukraińskich pozycji i zajęli strategiczne punkty, zmuszając część obrońców do ucieczki.
Donbascy górnicy i „partyzancka inżynieria”
Nie jest przypadkiem, że to właśnie rosyjskie i separatystyczne jednostki z Donbasu jak ochotnicze „Piatnashka” i „Weterani” tak często stosują podziemne ataki. Region ten słynie z górnictwa, a wielu żołnierzy z batalionów takich jak „Weterani” to byli górnicy i robotnicy kopalń. Ich doświadczenie w drążeniu tuneli, wzmacnianiu konstrukcji i wentylacji podziemnych korytarzy stało się bezcenne na froncie. Często wykazywali się oni oddolną inicjatywą, proponując kreatywne rozwiązania i własnoręcznie organizując podziemne rajdy. Ich działania przypominają operacje Vietkongu z czasów wojny w Wietnamie, gdzie rebelianci korzystali z rozbudowanej sieci tuneli, by skrycie przenikać przez front. Podobna „partyzancka inżynieria” jest dziś stosowana w Donbasie, gdzie kopanie tuneli stało się taktyką adaptacyjną w obliczu silnych ukraińskich fortyfikacji.
Rosjanie nie byli pierwsi – wojna podziemna w historii najnowszej
Podkop jako narzędzie wojny znany jest od wieków, ale nie jest to jedynie średniowieczna taktyka. Również w czasach współczesnych wielokrotnie wykorzystywano tunele do przełamywania linii obronnych. Oto kilka najciekawszych przykładów:
•I wojna światowa – eksplozja pod Messines Ridge (1917 r.) - brytyjscy saperzy przez półtora roku drążyli tunele pod niemieckimi pozycjami w Belgii. 7 czerwca 1917 roku zdetonowali 19 potężnych ładunków wybuchowych, które w jednej chwili zmiotły niemieckie okopy i umożliwiły przełamanie frontu.
•Powstanie Warszawskie (1944 r.) - powstańcy warszawscy używali systemu kanalizacji do przemieszczania się między dzielnicami i omijania niemieckich blokad. Podziemne szlaki uratowały życie wielu cywilom i żołnierzom, pozwalając na skryte dostarczanie amunicji oraz ewakuację rannych.
•Wietnam – tunele Vietkongu (lata 60.i 70 XX w.) - partyzanci Vietkongu stworzyli ogromną sieć podziemnych tuneli, które umożliwiały im przemieszczanie się między bazami, przechowywanie zaopatrzenia i organizowanie zasadzek na wojska amerykańskie.