Rosyjska taktyka tysiąca cięć. Kreml gra na wyczerpanie Ukraińców?

Rosja może celowo unikać wielkich ofensyw, by wykrwawić przeciwnika — tak stwierdził niedawno w ukraińskich mediach dowódca 3. Korpusu Szturmowego Sił Zbrojnych Ukrainy, Andrij Bełecki. Jego zdaniem głównym celem rosyjskiej armii jest nie szybkie zdobywanie terytoriów, lecz powolne, konsekwentne osłabianie ukraińskiej armii na całej długości frontu.

ikona lupy />
Dowódca 3 korpusu zdobywał doświadczenie w jednostce AZOW. Na zdjęciu podczas marszu z pochodniami w Kijowie w 2022 r. / Shutterstock

Według Bełeckiego Moskwa liczy, że „taktyka tysiąca drobnych cięć” doprowadzi do zmęczenia fizycznego i psychicznego sił ukraińskich. W rezultacie Ukraina mogłaby zostać zmuszona do podpisania niekorzystnego rozejmu lub wręcz kapitulacji. Front o długości ponad 1000 km to idealna przestrzeń do tego typu strategii – wielu małych ataków, które w dłuższej perspektywie mogą okazać się bardziej skuteczne niż spektakularne ofensywy. Przy tym, to ze Rosja prowadzi wojnę na „wyniszczenie”, eksperci zaczęli mówić już od jesienie od 2022 r. gdy to Rosja przeszłą do obrony. W wojnie na wyniszczenie progres liczy się ilością zadanych przeciwnikowi strat, a nie kilometrami kwadratowymi zajętego terenu. Niestety dla Ukrainy, ten rodzaj wojny silnie faworyzuje Rosję z jej zasobami, czego starali się nie dostrzegać zachodni eksperci. W marcu doszło do szybkiego odbicia terenów zajętych przez Ukrainę w obwodzie kurskim. Potwierdza to, że obecna strategia wojny na wyniszczenie przynosi konkretne rezultaty.

Wielka rosyjska ofensywa w przygotowaniu?

Rosja przygotowuje się do dużej ofensywy, która może potrwać nawet do dziewięciu miesięcy – wynika tymczasem z analizy Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy, upublicznionej przez Associated Press. Celem mają być pozycje na całej długości frontu, a działania mogą objąć pas od granicy z Białorusią aż po wybrzeże Morza Azowskiego.

Co ciekawe, eksperci nie wykluczają, że ofensywa może być też psychologiczną zagrywką — ma straszyć, destabilizować morale i wymuszać polityczne ustępstwa. Inni z kolei są zdania, że to ostatnia próba Putina, by uzyskać od Ukrainy bezwarunkową kapitulację. Przy tym wojskowi mówią, rosyjska ofensywa nastąpi już wiosną jak tylko pozwoli na to pogoda, podczas gdy ukraińscy politycy zakładają, że będzie to dopiero latem.

Putin: „Inicjatywa strategiczna należy do nas”

Tymczasem, jak pisaliśmy w ubiegłym tygodniu, rosyjski prezydent Władimir Putin, podczas wystąpienia w Murmańsku, ogłosił, że rosyjska armia codziennie „wyzwala” kolejne terytoria. Zapewnił, że inicjatywa strategiczna znajduje się w rękach jego armii i że działania wojenne będą kontynuowane. Co więcej, z pokładu okrętu podwodnego „Archangielsk” Putin wezwał do „dobicia” ukraińskiej armii, co wielu komentatorów odczytuje jako bezpośredni rozkaz rozpoczęcia dużej ofensywy. Potwierdzałoby to analizę ukraińskiego sztabu.

Dodatkowo, Moskwa nie przyjmuje obecnego kształtu propozycji rozejmu ze strony Stanów Zjednoczonych. Rosyjscy negocjatorzy przedstawili tak daleko idące warunki, że zawieszenie broni stało się praktycznie niemożliwe. Wszystko wskazuje na to, że Kreml gra va banque, stawiając wszystko na militarny sukces.

A może to Kijów szykuje kontrofensywę?

Na tle doniesień o planach Rosji pojawiły się także sygnały o ruchach po stronie Ukrainy. Na sprzęcie wojskowym Sił Zbrojnych Ukrainy zaczęły pojawiać się nowe taktyczne znaki na sprzęcie wojskowym, różniące się w zależności od regionu działania. Przykładowo, w rejonie Czasiw Jaru zauważono kwadrat z trzema strzałkami, co przypisano grupie „Ługańsk”.

Wprowadzenie nowych oznaczeń może oznaczać przygotowania do kontruderzenia i oznaczać jednostki biorące w nim udział. Dowództwo ukraińskie może takze celowo wprowadzać zamieszanie, by zmylić przeciwnika i zwiększyć szanse na sukces w mniej spodziewanych miejscach. Szczególną uwagę przykuwa kierunek Doniecka, gdzie od czasów bitwy o Bachmut nie prowadzono większych działań ofensywnych.

Sławomir Biliński