Brytyjczycy wykryli pierwsze urządzenia tego typu już kilka temu. Najpierw znajdowali je wyrzucone na plaże. Potem tamtejsza marynarka wojenna namierzała je – przy użyciu trałowców, czyli okrętów służących do usuwania min – także na morskim dnie. Jednak dotychczas fakt ten utajniano, wskazując na potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Teraz sprawę ujawnił "The Sunday Times".

Trzeba zaznaczyć jednak, że gazeta nie podała, gdzie dokładnie znaleziono podejrzane czujniki.

Miały monitorować aktywność łodzi podwodnych Wielkiej Brytanii

Brytyjskie ministerstwo obrony twierdzi, że sensory zostały rozmieszczone wokół Wielkiej Brytanii, by monitorować aktywność czterech nuklearnych łodzi podwodnych typu Vanguard. Razem stanowią one stały środek odstraszania nuklearnego Anglii na morzach.

Okręty podwodne Vanguard przenoszą pociski balistyczne z głowicami nuklearnymi typu UGM-133 Trident II D-5. Bazują w Faslane na zachodnim wybrzeżu Szkocji. Pływają na misje trwające zazwyczaj 90 lub więcej dni. Po wyjściu w morze okręty powinny "zniknąć" z radarów, by wróg nie wiedział, gdzie się znajdują.

GUGI. Głębinowi sabotażyści z Rosji

Nie jest jasne, jak sensory zostały rozmieszczone. Jednak Rosja ma szeroki arsenał środków, by przeprowadzić taką akcję. Dlaczego? Ponieważ flota Putina dysponuje specjalnymi łodziami podwodnymi przystosowanymi do operowania na dnie morskim, które są dużo bardziej zaawansowane niż te natowskie.

Rosja nie przestała inwestować w rozwój głębinowej części floty nawet w najtrudniejszych momentach, gdy państwo pogrążyło się w kryzysie pod upadku ZSRR. Teraz Władimir Putin wykorzystuje te środki do działań sabotażowych w ramach wojny hybrydowej, jaką prowadzi przeciwko Zachodowi. Wziął na cel podwodne linie energetyczne, kable internetowe czy wojskowe.

Za tego typu operacje odpowiada Główna Dyrekcja Badań Głębinowych (rosyjski skrót GUGI), będąca jednym z najbardziej tajnych pionów rosyjskiej floty. Należący do niej statek szpiegowski "Jantar" pojawił się w listopadzie zeszłego roku u wybrzeży Wielkiej Brytanii.

ikona lupy />
Okręt "Jantar" / Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej

Rosyjska jednostka jest wyposażona w drony podwodne i dwie mini-łodzie podwodne, mogące zejść na głębokość 6 tys. metrów. Dzięki tym urządzeniom marynarze Putina mogą znajdować i mapować podmorską infrastrukturę, przecinać kable, a także pozyskiwać z nich informacje.

Anglicy wysłali jasne sygnał Rosjanom. "To zabawa w kotka i myszkę"

Najpierw, jesienią 2024 r., "Jantar" został namierzony przez brytyjską flotę na Morzu Irlandzkim w pobliżu podmorskich kabli, którymi przesyłane są dane Google’a i Microsoftu. Anglicy natychmiast wysłali okręty, by monitorowały jego aktywność.

Z kolei w styczniu 2025 r., gdy wrogi statek pojawił się na wodach Kanału La Manche, Londyn przydzielił mu jeszcze większą eskortę w postaci trzech okrętów Royal Navy – fregaty, patrolowca i łodzi podwodnej.

Chcieliśmy pokazać Rosjanom, że wiemy, iż "sikają w naszym podwórku" – mówił "Timesowi" jeden oficjeli brytyjskiego MON.

– Nie powinno być wątpliwości, że na Atlantyku toczy się wojna. To gra w kotka i myszkę, która trwa od zakończenia zimnej wojny, a teraz znów się zaostrza. Obserwujemy ogromną aktywność Rosji – podsumował z kolei wysoki rangą angielski wojskowy.