Kolejny wypadek w tej samej flocie
To już drugi myśliwiec utracony przez USS Truman w ciągu nieco ponad tygodnia. Pod koniec kwietnia amerykańskie siły morskie poinformowały, że F/A-18E Super Hornet spadł z pokładu razem z ciągnikiem podczas operacji holowania. Powodem miał być manewr lotniskowca jaki wykonał on by uniknąć ataku jemeńskich partyzantów Huti. Wówczas również nikt nie zginął, ale incydent wzbudził poważne pytania o standardy bezpieczeństwa i konserwacji sprzętu na lotniskowcu.
Strzelili do swojego? Pomyłka, która kosztowała miliony
Do najbardziej kontrowersyjnego incydentu doszło jednak w grudniu 2024 roku, kiedy to amerykański krążownik omyłkowo zestrzelił własny myśliwiec nad Morzem Czerwonym. Samolot brał wtedy udział w nalotach na pozycje bojowników Huti w Jemenie. Obaj piloci zostali uratowani, ale jeden z nich odniósł lekkie obrażenia. Taki błąd w trakcie działań bojowych odbił się szerokim echem nawet w Pentagonie.
Problem systemowy czy zbieg okoliczności?
Choć Marynarka Wojenna USA nie komentuje oficjalnie ostatnich wypadków, fala usterek i wypadków z udziałem F/A-18 w regionie Morza Czerwonego zaczyna budzić niepokój. Wszystkie incydenty miały miejsce w czasie wzmożonej aktywności wojskowej USA w rejonie Jemenu, gdzie amerykańskie siły przeprowadzają naloty na cele powiązane z Huti. Czy mamy do czynienia z serią niefortunnych przypadków, czy może ujawnia się głębszy problem logistyczny i techniczny amerykańskiej floty?