Kim Dzong Un pokazał nowe zabawki. Korea Północna żegna erę "głupich" bomb
Korea Północna po raz pierwszy publicznie zaprezentowała trzy nowe typy uzbrojenia lotniczego. Wśród nich znalazła się prawdopodobnie nowa rakieta klasy „powietrze-powietrze”, której dokładne parametry są owiane tajemnicą. Dużo jednak wskazuje, że to rakieta, o co najmniej średnim zasięgu. Część z komentatorów twierdzi, że to kopia chińskiej PL-15. Jeśli tak to niezwykle niebezpieczna rakieta, której skuteczność niedawno została potwierdzona strąceniem indyjskich myśliwców Rafale.
Towarzyszyły jej dwa inne modele – bomby kierowane, które wcześniej pojawiały się tylko jako koncepcje i makiety. Ich obecność na ćwiczeniach sugeruje, że prace badawczo-rozwojowe są na zaawansowanym etapie.
Koniec z klasycznymi bombami?
Przez dekady północnokoreańskie siły powietrzne bazowały na przestarzałym sprzęcie z czasów Zimnej Wojny. Dominowały tam niekierowane rakiety i klasyczne bomby grawitacyjne - skuteczne jedynie w masowych nalotach. Teraz jednak wygląda na to, że epoka taniego „żelastwa” dobiegła końca.
Wojskowi analitycy zauważają, że prezentacja nowych systemów oznacza prawdziwą zmianę paradygmatu. Korea Północna chce przeskoczyć w XXI wiek – i to z przytupem.
Precyzja zamiast siły – północnokoreański JDAM?
Nowe bomby, które niedawno zaprezentowano podczas wizyty Kima w Akademii Obrony Narodowej i na omawianych ćwiczeniach, są wyposażone w nowoczesne systemy naprowadzania. Jeden z modeli korzysta z nawigacji satelitarnej, co czyni go północnokoreańskim odpowiednikiem amerykańskiego JDAM. Drugi model wyposażono dodatkowo w system naprowadzania optycznego lub laserowego, co zwiększa jego precyzję nawet w trudnych warunkach.
Tego typu uzbrojenie pozwala przeprowadzać ataki punktowe z dużej odległości, bez konieczności narażania pilotów na bezpośrednie zagrożenie.
Co dalej? Przepaść się zmniejsza, ale nie znika
Eksperci zwracają uwagę, że chociaż Korea Północna nadrabia zaległości, to wciąż daleko jej do poziomu technologicznego światowych potęg. Mimo to, dla sąsiadów z Południa i obserwatorów z Zachodu, prezentacja nowych bomb i rakiet to jasny sygnał: Kim Dzong Un nie zamierza stać w miejscu.