Nastolatki w roli dywersantów
Według ustaleń amerykańskich dziennikarzy, rosyjscy i ukraińscy agenci traktują dzieci jak łatwo dostępny i podatny na manipulacje zasób. Rekrutacja odbywa się najczęściej w Internecie – przez komunikatory takie jak Telegram, WhatsApp czy nawet Discord, popularny wśród graczy. Płatne zlecenia bywają zaskakująco proste: zrobić zdjęcie policyjnego auta czy wskazać lokalizację budynku. Dla młodych to często brzmi jak zabawa. Dopiero później zadania eskalują – do podpaleń, zamachów i prawdziwej dywersji.
Historia nastolatka z Nowosybirska
Siedemnastoletni nastolatek wraz z dwójką przyjaciół miał za milion rubli podpalić rosyjski bombowiec na lotnisku w Nowosybirsku. Ostatecznie ograniczyli się do… podpalenia trawy obok samolotu i nagrali wideo jako dowód „wykonania zadania”. Nie zdążyli się nacieszyć uznaniem zleceniodawców. Tydzień później cała trójka została aresztowana i skazana za dywersję. To tylko jeden z przykładów nastolatków, którzy wpadli w tryby tej wojny.
Werbunek w szkolnej toalecie
„New York Times” opisuje, że ulotki z QR-kodami prowadzącymi do ukraińskich rekruterów można znaleźć nawet w szkolnych toaletach małych rosyjskich miasteczek. Podobne metody stosują rosyjskie służby wobec ukraińskich dzieci – część z nich angażowana była w podpalenia sklepów Ikea w krajach bałtyckich czy rozklejanie antysemickich haseł w samej Ukrainie. Zdarzały się też podłożone bomby pod budynkami policji.
Sabotaż jak gra komputerowa
Kuszące ogłoszenia, szybki zarobek i zadania przypominające zabawę w podchody. „To jak Pokemon Go, tylko za pieniądze” – przyznaje były rekruter, cytowany w artykule. Agenci potrafią zamienić operacje w grę z geolokalizacją, gdzie punkty dostaje się za zdjęcia karetek, wojskowych baz czy torów kolejowych. Jeśli dzieci nie chcą współpracować, ich konta bywają hakowane, a nastolatkowie szantażowani groźbą ujawnienia prywatnych, często intymnych zdjęć.
Cena dzieciństwa w cieniu wojny
Były ukraiński werbownik, który teraz odczuwa wyrzuty sumienia, przyznaje wprost: „Zmuszaliśmy dzieci do rzeczy, na które sami nigdy byśmy się nie odważyli”.I choć obie strony konfliktu oficjalnie zaprzeczają, że korzystają z nieletnich w operacjach, fakty przytaczane przez dziennikarzy pokazują brutalną prawdę – w tej wojnie dzieci stały się nową bronią, bo są najtańsze i najłatwiejsze do zmanipulowania.
Źródło: "The War in Ukraine Has a Shocking New Weapon" - The New York Times