Jak informuje północnokoreańska państwowa agencja KCNA przywódcy Korei Północnej i Chin wymienili się depeszami, mówiącymi o zacieśnieniu relacji w 60. rocznicę podpisania między obydwoma krajami Traktatu o Przyjaźni, Współpracy i Pomocy Wzajemnej.

W przesłaniu do chińskiego prezydenta Kim Dzong Un podkreślił, że wzajemne relacje są kluczowe w obliczu zagrożenia ze strony wrogich sił zagranicznych. Oświadczenie to ma tym większe znaczenie, że Chiny są jedynym kluczowym sojusznikiem Korei Północnej, a międzynarodowe sankcje nałożone na program broni nuklearnej Pjongjangu sprawiły, że północnokoreański reżim jest bardziej niż kiedykolwiek zależny od Pekinu w zakresie wymiany handlowej.

Dodatkowo pakt przyjaźni obliguje obydwa kraje do wzajemnej pomocy, jeśli którakolwiek ze stron zostanie zaatakowana. "Pomimo bezprecedensowo skomplikowanej sytuacji międzynarodowej w ostatnich latach, przyjacielskie stosunki między KRLD a Chinami stają się z dnia na dzień coraz silniejsze" – napisał Kim w swojej depeszy do prezydenta Chin.

Reklama

"Nasz traktat broni socjalizmu i pokoju w Azji teraz, gdy wrogie siły stają się bardziej zdesperowane w swoich wyzwaniach i obstrukcyjnych posunięciach" - dodał.

W odpowiedzi Xi obiecał wprowadzić współpracę obu krajów "w nowy etap". Jak pisze KCNA, przesłanie chińskiego prezydenta mówi, że "planuje on zapewnić większe szczęście obu krajom i ich narodom poprzez wzmocnienie komunikacji z Kimem i stałe prowadzenie przyjacielskich stosunków".

Według Park Won-gona, profesora studiów północnokoreańskich na Ewha Womans University w Seulu, wymiana depesz między Xi i Kimem jest sygnałem odnowienia więzi między obydwoma krajami, które są wymierzone w Stany Zjednoczone w obliczu impasu w rozmowach nuklearnych między Pjongjangiem a Waszyngtonem i pogłębiających się napięć między USA a Pekinem.

"To małżeństwo z rozsądku" – powiedział naukowiec i wyjaśnił, że relacje obu tych krajów tak naprawdę są napięte od zakończenia wojny koreańskiej, a władze w Pjongjangu i Pekinie "nigdy nie będą sobie ufać". "Ale oni potrzebują siebie nawzajem, by poradzić sobie z Waszyngtonem. I im bliżej się zbliżą, tym trudniej będzie zdenuklearyzować Koreę Północną". - dodał Park.