Według niego sytuacja w elektrowni w Taishan jest „poważna i się rozwija”. W czerwcu CNN informowała o potencjalnym wycieku gazów z prętów paliwowych wewnątrz reaktora. Należąca do EDF spółka Framatome miała ostrzegać przed „zbliżającym się zagrożeniem radiologicznym”.

Rzecznik EDF nie wystąpił jednak z apelem do chińskich władz o wyłączenie elektrowni i podkreślił, że decyzja należy do chińskiej firmy CGN, która jest partnerem francuskiego koncernu, większościowym udziałowcem i głównym operatorem placówki.

Po czerwcowych doniesieniach CNN chińskie władze oświadczyły, że doszło do uszkodzenia pięciu prętów paliwowych, ale nie stwierdzono wycieku radioaktywnego. Promieniowanie wzrosło wewnątrz reaktora, ale zostało ograniczone przez działające zgodnie z planem bariery i nie doszło do wycieku na zewnątrz – podało ministerstwo ekologii i środowiska.

Rzecznik EDF powtórzył w czwartek, że firma wykrywała wzrost stężenia gazów szlachetnych wewnątrz reaktora i publicznie przekazała swoją opinię na ten temat chińskiemu operatorowi Taishan Nucelar Power Joint Venture (TNPJVC). EDF ma 30 proc. udziałów w tej spółce.

Reklama

„Przekazaliśmy im wszystkie elementy analizy wykonanej przez EDF oraz powody, dla których we Francji zatrzymalibyśmy ten reaktor (…) aby mogli podjąć konieczną decyzję jako odpowiedzialni operatorzy” – powiedział rzecznik, którego nazwiska nie podano.

Wyjaśnił, że EDF wyłączyłaby reaktor „zgodnie z procedurami i praktyką w kwestii zarządzania elektrowniami jądrowymi we Francji”, aby „uniknąć dalszej degradacji prętów paliwowych oraz przeprowadzić dochodzenie”. Dodał jednak, że TNPJVC zamierza przeprowadzić własną analizę, a EDF nie dysponuje informacją, kiedy decyzja ma być podjęta. (PAP)