Z politycznej burzy do tajnych ustaleń

Rakieta Taurus była w Niemczech tematem ostrych sporów politycznych. Poprzedni kanclerz Olaf Scholz był wielokrotnie krytykowany za brak zdecydowania w kwestii wsparcia militarnego dla Ukrainy. Obecny szef rządu Niemiec, Friedrich Merz, jeszcze jako lider opozycji, był jednym z najgłośniejszych krytyków tej pasywności.

ikona lupy />
Rakieta dalekiego zasięgu Taurus / Shutterstock

Po objęciu urzędu Merz zmienił jednak kurs. Jak pisze portal Euractiv nowy rząd Niemiec zapowiedział całkowitą rezygnację z publicznych dyskusji na temat konkretnych dostaw broni, w tym rakiet Taurus. W jego ocenie „nie ma sensu zdradzać Rosji szczegółów dotyczących wyposażenia Ukrainy”. W ślad za tym poszły deklaracje o konieczności zachowania „strategicznej niejednoznaczności” – takiej samej, jaką promuje prezydent Francji Emmanuel Macron.

Niemiecki MON o Taurusach

Choć niemieckie ministerstwo obrony oficjalnie uznało skuteczność Taurusów za „przereklamowaną”, eksperci nie wykluczają, że te deklaracje to tylko przykrywka dla potajemnych dostaw. Rakiety te, o zasięgu do 500 kilometrów, mogłyby znacząco zwiększyć możliwości operacyjne ukraińskiej armii – zwłaszcza bez konieczności narażania samolotów na rosyjską obronę powietrzną.

Taurusy mogą razić cele głęboko za linią frontu, w tym infrastrukturalne punkty strategiczne, jak most łączący Krym z Rosją. Sam Merz nie wykluczał wcześniej ich użycia właśnie w tym celu.

ikona lupy />
Most Krymski - potencjalny cel dla Taurusów? / Shutterstock

Nowe zasady gry w Berlinie

Zmiana tonu niemieckiego rządu to powrót do pierwotnej strategii Scholza z początku wojny, kiedy to dostawy uzbrojenia odbywały się bez rozgłosu. Później, pod naciskiem opinii publicznej i opozycji, Berlin zaczął ujawniać szczegóły pakietów pomocy. Teraz – po zmianie władzy – koło się zamyka.

ikona lupy />
Były kanclerz Niemiec Olaf Scholz był przeciw dostawom rakiet Taurus na Ukrainę. Przynajmniej tu jego stanowisko było jednoznaczne / EPA/PAP / fot. Clemens Bilan/EPA/PAP

Przedstawiciel resortu obrony Niemiec podkreśla, że wsparcie militarne dla Ukrainy będzie kontynuowane, ale bez informowania o tym, co, kiedy i w jakich ilościach zostanie przekazane. „Nie warto przyciągać niepotrzebnej uwagi” – skwitował rzecznik. I rzeczywiście, po co niemieccy podatnicy mają poświęcać uwagę, temu na co idą ich podatki. Nie można przecież krytykować rzeczy, o których się nie wie.

Niemcy milczą – ale czy Rosja powinna spać spokojnie?

Choć większość Niemców – według sondaży aż 65% – sprzeciwia się dostawom rakiet Taurus na Ukrainę, rząd niemiecki nie kieruje się ich opinią i próbuje sprawę załatwić po cichu. Społeczeństwo Niemiec ma być utrzymywane w nieświadomości, co do planów wojennych Kanclerza Merza. Nadal zatem nie wiemy, czy Taurusy rzeczywiście trafią na Ukrainę i czy Rosja uzna to za bezpośredni udział Niemiec w wojnie, jak zapowiada.