Najpierw USA wstrzymały spłatę zadłużenia w dolarach z rosyjskich kont w amerykańskich bankach. Później, gdy spłata w twardej walucie została zablokowana, Rosja zamiast zapłacić inwestorom w dolarach za obligacje denominowane w dolarze, zapłaciła w rublach, czym naruszyła warunki spłaty zadłużenia. Agencja S&P uznała to za „selektywną niewypłacalność”.

W ten sposób rosyjskie obligacje stały się jedynymi z najbardziej niepewnych, zaś ryzyko, że kraj stanie się niewypłacalny jeszcze w tym roku, wzrosło do 90 proc. – wynika z najnowszych danych ICE Data Service, dotyczących ubezpieczenia zadłużenia.

ikona lupy />
Koszt ubezpieczenia rosyjskiego zadłużenia / Bloomberg

Ryzyko niewypłacalności zewnętrznej

Reklama

Wszystko to przybliża widmo niewypłacalności Rosji, a zegar odliczający czas do bankructwa kraju zaczął tykać już od czasu rozpoczęcia inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku, gdy USA oraz inne państwa Zachodu zdecydowały się nałożyć na Moskwę serię sankcji wymierzonych w banki, firmy i oligarchów. Zamrożenie zagranicznych rezerw rosyjskiego banku centralnego odcięło reżim Putina od globalnego systemu finansowego, a Rosja zaledwie w ciągu kilku dni stała się najbardziej osankcjonowanym krajem świata.

Rosja ostatni raz zbankrutowała w 1998 roku, ale była to niewypłacalność wewnętrzna. Z kolei ostatnie bankructwo wiążące się z niewypłacalnością wobec zagranicy miało miejsce w konsekwencji rewolucji z 1917 roku.

ikona lupy />
Wartość rosyjskich obligacji / Bloomberg

Agencja S&P poinformowała w sobotę, że uznała Rosję za kraj znajdujący się w stanie „selektywnej niewypłacalności”. Stało się to po tym, jak 4. kwietnia Moskwa za pomocą rubli dokonała spłaty obligacji denominowanych w dolarach.

Rosja: Płatność w sensie technicznym była możliwa

Wciąż istnieje duża niepewność co do tego, w jakim kierunku ostatecznie rozwinie się sytuacja.

Rosyjskie obligacje denominowane w dolarach, które Moskwa w tym tygodniu spłaciła w rublach, posiadają 30-dniowy okres karencji. Dzięki temu Anton Siłuanow, rosyjski minister finansów, ma czas na opracowanie nowych rozwiązań lub przekonanie inwestorów, że spłata dolarowych obligacji w rublach nie świadczy o bankructwie, ponieważ płatność w sensie technicznym była możliwa. Siłuanow zapowiedział kilka dni temu, że ruble mogą zostać ponownie zamienione na dolary dla wierzycieli, jak tylko zamrożenie rosyjskich rezerw ulegnie złagodzeniu.

„Zachodnie kraje próbują w każdy możliwy sposób sprawić, aby Rosja ogłosiła bankructwo” – skomentował szef rosyjskiego resortu finansów. Jak dodał, Rosja wykorzysta „inne mechanizmy”, aby dokonywać spłaty obligacji.

Kto może ocenić, czy doszło do niewypłacalności?

Tymczasem rynki finansowe czekają na jakąś formę oficjalnej oceny, czy płatność przy pomocy rubli za obligacje denominowane w dolarach stanowiła przejaw niewypłacalności. Nie za bardzo jednak wiadomo, kto miałby dokonać takiej oceny. Po serii obniżek ratingów kredytowych Rosji do poziomu śmieciowego, agencje zajmujące się prowadzeniem takich ratingów na mocy sankcji UE zaczęły wycofywać Rosję ze swoich zestawień. Agencje Moody’s oraz Fitch już to zrobiły, a S&P Global poinformowała w sobotę, że zastosuje się do przepisów UE.

Istnieje jeszcze Komitet ds. Ustaleń ws. Kredytowych Instrumentów Pochodnych (Credit Derivatives Determinations Committee), składający się z firm kupujących i sprzedających, które ustalają, czy dane zdarzenie kredytowe miało miejsce i czy uruchomić tzw. CDS (credit default swap), czyli instrument wykorzystywany przy okazji niewypłacalności. Komitet zajmuje się obecnie oceną, czy doszło do bankructwa państwowego operatora kolei, który nie dokonał terminowej płatności za obligacje w marcu.

„Jeśli Rosja nie poradzi sobie ze zorganizowaniem odpowiedniej ścieżki płatności wobec posiadaczy obligacji w okresie karencji i jeśli na ich konta nie wpłyną dolary, wówczas mamy niewypłacalność, co pociągnie za sobą uruchomienie CDS” – ocenia Lutz Roehmeyer, dyrektor inwestycyjny z Capitulum Asset Management w Berlinie.