62-letni Prigożyn zyskał na znaczeniu w Rosji po inwazji na Ukrainę, gdzie jego bojownicy, w tym tysiące przestępców, których zwerbował w więzieniach, prowadzili atak na Bachmut w najdłuższej i najkrwawszej bitwie tej wojny.

Prigożyn za pomocą mediów społecznościowych rozgłaszał sukcesy Grupy Wagnera i wdawał się w spór z establishmentem wojskowym, zarzucając mu niekompetencję, a nawet zdradę stanu. W czerwcu zorganizował marsz na Moskwę, w trakcie którego jego bojownicy przejęli kontrolę nad Rostowem nad Donem na południu Rosji i zestrzelili kilka rosyjskich helikopterów wojskowych.

Bunt został zakończony w drodze porozumienia z Moskwą, na mocy którego Kreml oznajmił, że w celu uniknięcia rozlewu krwi Prigożyn i część jego bojowników wyjedzie na Białoruś, a postępowanie karne przeciwko niemu za próbę przewrotu zostanie umorzone.

Reklama

Dlaczego Prigożyn zyskał przydomek "kucharz Putina"?

Urodzony 1 czerwca 1961 roku w Leningradzie (obecnie Petersburg) Prigożyn spędził dziewięć lat w sowieckich więzieniach za przestępstwa, w tym rabunki i oszustwa. Zwolniony w 1990 roku rozpoczął karierę jako właściciel firmy cateringowej i restaurator w swoim rodzinnym mieście.

Wykorzystując powiązania polityczne, Prigożyn otrzymał duże kontrakty państwowe, a dzięki obsłudze wydarzeń na Kremlu zyskał przydomek - "kucharz Putina".

Współzałożyciel Grupy Wagnera

W 2014 roku Prigożyn był współzałożycielem Grupy Wagnera, prywatnej firmy wojskowej, której bojownicy zostali rozmieszczeni w krajach wspieranych przez Rosję, takich jak Syria, Libia i Republika Środkowoafrykańska.

Po raz pierwszy o tzw. Grupie Wagnera napisał petersburski portal Fontanka jesienią 2015 roku. Według Fontanki za przygotowanie bojowe najemników w grupie odpowiadał pułkownik Dmitrij Utkin. Jego pseudonim "Wagner" miał pochodzić od sympatii Utkina do Niemiec.

Prigożyn przez kilka lat zaprzeczał, jakoby miał coś wspólnego z Grupą Wagnera, ale we wrześniu 2022 roku oznajmił, że jest jednym z jej założycieli. Jak podaje agencja Reuters, w listopadzie 2022 roku przyznał też, że przy pomocy swoich serwisów internetowych ingerował w wybory w USA i zapowiedział, że zrobi to ponownie.