O tym, że Siergiej Kużugietowicz Szojgu straci w końcu stanowisko ministra obrony Federacji Rosyjskiej, spekulowano od dawna i w Moskwie, i na Zachodzie. Ten półkrwi Tuwiniec, z wykształcenia (i wieloletniego doświadczenia zawodowego) inżynier budownictwa, dość niespodziewaną (jak na cywila) karierę w resortach mundurowych zrobił dzięki swym politycznym talentom i zaangażowaniu po właściwej stronie, a także sporej dozie szczęścia. Najpierw – w latach 90. XX w. – jego umiejętności organizacyjne wykorzystano w państwowych służbach ratowniczych, gdzie dotarł do stanowiska szefa ministerstwa obrony cywilnej, sytuacji nadzwyczajnych i likwidacji następstw klęsk żywiołowych. Wkrótce trafił do Rady Bezpieczeństwa FR, przejściowo był wicepremierem, a cały czas członkiem władz proputinowskiej partii Jedna Rosja. Aż wreszcie, 12 lat temu, Władimir Putin postawił swego zaufanego działacza na czele resortu obrony z zadaniem uporządkowania panującego tam bałaganu i ukrócenia przesadnej (nawet jak na rosyjskie warunki) korupcji.

CAŁY TEKST W PAPIEROWYM WYDANIU DGP ORAZ W RAMACH SUBSKRYPCJI CYFROWEJ »