Rosjanie oficjalnie szczycą się, że od trzech lat, gdy państwa Zachodu zaczęły nakładać na ich kraj różnorakie sankcje, państwo ma się dobrze, a zachodnie utrudnienia nie robią mu żadnej krzywdy. To oczywiście oficjalna, kremlowska wersja, jednak gdy zajrzano za kulisy, okazało się, że nie jest już tak kolorowo.
Rosjanie przestają latać. Bo nie mogą
Zachodnie sankcje uderzyły, choć z opóźnieniem, w rosyjski rynek przewozów samolotowych, który w 90 procentach bazował na zachodnich maszynach, głównie produkcji Airbusa i Boeinga. Gdy jednak zakręcono kurek z częściami zamiennymi, Rosjanie przez jakiś czas starali się wykazywać iście słowiańską pomysłowością.
„Krajowi przewoźnicy lotniczy musieli sami naprawiać zachodnie samoloty, uciekając się przy tym do „kanibalizacji”, demontując niektóre samoloty, aby naprawić inne – informuje The Moscow Times.
Wszystko się jednak kiedyś kończy, również samoloty, z których można pozyskiwać zapasowe części. Jak wynika z raportu Aeroprogress, do którego dotarły „Wiedomosti”, rok 2025 będzie pierwszym, w którym Rosjanom zabraknie maszyn do rozkładania na elementy, a krajowy ruch lotniczy spaść ma o 6,1 proc. W przypadku przelotów zagranicznych ma być jeszcze gorzej i ich liczba zmniejszyć ma się o 6,7 proc.
„Rosawiacia zaznaczyła, że z powodu trudności z remontami w 2024 r. firmy musiały wycofać z eksploatacji 58 samolotów. W rezultacie flota rosyjskich linii lotniczych zmniejszyła się do 1138 samolotów i 920 śmigłowców” – informuje The Moscow Times.
Aż 100 nowych samolotów z rosyjskich fabryk
Wszystko wskazuje na to, że żarty się skończyły, a samoloty są tak wyeksploatowane, że dochodzi do coraz większej liczby wypadków i incydentów lotniczych, których tylko w 2025 roku wydarzyło się już 10. Jak informuje „Nowaja Gazieta” ubiegły rok był pod tym względem również dramatyczny, a w ciągu 11 miesięcy doszło do aż 208 incydentów lotniczych, czyli o jedną czwartą więcej, niż w roku 2023.
Rosyjskie władze co prawda przewidziały, że będzie taki problem i gdy pojawiły się zachodnie sankcje na samoloty oraz części zamienne, ogłosiły wielki program budowy własnej floty cywilnej. Na wejściu zakładano, że do 2030 roku rosyjskie linie lotnicze dostaną aż 1000 nowych samolotów i tym samym uniezależnią kraj od współpracy z Zachodem. Coś jednak poszło nie tak, o czym informował w sierpniu ubiegłego roku rosyjski „Kommiersant”.
„W ciągu trzech lat wojny fabryki lotnicze wyprodukowały tylko pięć samolotów: trzy Tu-214 i dwa Ił-96-300. Na początku 2025 roku rząd obniżył plan produkcji samolotów 1,5-krotnie” – czytamy w publikacji.
Ratunkiem dla pogarszającej się sytuacji rosyjskiego lotnictwa cywilnego może być zniesienie niektórych sankcji, co przy obecnym zbliżeniu amerykańsko-rosyjskim nie jest już tak nieprawdopodobne. Porozumienie się z USA mogłoby zabezpieczyć rosyjskie lotnictwo, przynajmniej do czasu, gdy fabryki wyprodukują obiecanych 1000 własnych samolotów pasażerskich