Rosyjska armia posuwa się do przodu w Ukrainie bardzo powoli. Każdy zdobyty kilometr okupuje setkami zabitych i rannych żołnierzy. Według danych Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy straty armii Putina niedługo przekroczą milion wojskowych.

Nic więc dziwnego, że wielu rosyjskich żołnierzy dezerteruje lub odmawia udziału w tzw. "mięsnych szturmach", czyli słabo przygotowanych natarciach na pozycje obronne Ukraińców, które kończą się przeważnie rzezią atakujących. Za to spotykają ich okrutne kary, a czasem śmierć. Ostatnio w sieci pojawiło kilka nagrań, na których widać, jaki los spotyka niesubordynowanych wojskowych.

Oddział złożony z kryminalistów robi z żołnierzami co chce

W 54. Pułku Strzelców Zmotoryzowanych (Igor Suszko pomylił się w opisie filmu, pisząc o dywizji), wywodzącym się z rosyjskiego Zachodniego Okręgu Wojskowego, funkcjonuje oddział złożony ze skazańców, głównie morderców. Ich jedynym zadaniem jest wyłapywanie dezerterów i karanie opornych żołnierzy.

Na poniższym nagraniu widzimy jak wloką po ziemi spętanego za nogi dezertera. Mężczyzna jest pobity i ma poranione plecy.

Rosjanie zakopują dezerterów po szyję w ziemi

Na kolejnym filmie widzimy z kolei barbarzyńskie praktyki stosowane wobec dezerterów z 15. Samodzielnej Gwardyjskiej Brygady Strzelców Zmotoryzowanych, których garnizon znajduje się w miasteczku Roszczynskij w obwodzie samarskim. Widoczny na nagraniu nieszczęśnik został zakopany po szyję w ziemi.

W okrucieństwie nie ustępują jej oficerowie z 9. Samodzielnej Gwardyjskiej Brygady Strzelców Zmotoryzowanych. Oni z kolei zamykają na wiele dni dezerterów w zbiornikach, głodząc ich. Czasem uwięzieni umierają. Wtedy zgłasza się ich jako "zaginionych w akcji".

Bunt dezerterów w Krasnodarze

Nie zawsze jednak władzom wojskowym udaje się w pełni kontrolować problem dezerterów. W ubiegłym miesiącu w Krasnodarze na południu Rosji niemal setka z nich próbowała zbiec z terenu garnizonu, w których ich przetrzymywano.