Zbigniew Parafianowicz z Markiem Tejchanem w nowym odcinku programu „Polska, Europa, Świat” przyglądają się działaniom prezydenta Ukrainy ws. instytucji antykorupcyjnej NABU oraz temu, co nowy rząd na Ukrainie oznacza dla Polski.
Rozmontowanie NABU, czyli powrót do systemu z czasów Janukowycza
We wtorek świat obiegła informacja o tym, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podpisał ustawę ograniczającą autonomię Narodowego Biura Antykorupcyjnego Ukrainy (NABU) oraz Specjalnej Prokuratury Antykorupcyjnej (SAP). NABU i SAP mają teraz podlegać Prokuraturze Generalnej Ukrainy. Decyzja prezydenta Zełenskiego wywołała oburzenie opinii publicznej i protesty w kraju.
- Podpisem prezydenta Zełenskiego pod ustawą, która podporządkowuje NABU Prokuraturze Generalnej, rozmontowano, przetrącono system walki z korupcją na Ukrainie – ocenił Zbigniew Parafianowicz. Prokuratura bowiem jest podporządkowana ludziom Andrija Jermaka i Wołodymyra Zełenskiego.
Zbigniew Parafianowicz, opisując to, z czym mamy do czynienia obecnie w Ukrainie, wskazał na ocenę wyrażoną w gazecie „Ukraińska prawda”. Według niej zmiany w NABU to powrót do systemu z czasów Wiktora Janukowycza, gdzie korupcja nie była traktowana jako problem, zaś złodziejstwo było po prostu polityką państwową.
W przypadku Wołodymyra Zełenskiego mówimy o zupełnie innych schematach korupcyjnych, choć one istnieją i tego się nie da ukryć – wyjaśnia Parafianowicz.
Reakcja USA i Unii Europejskiej
Jego zdaniem sygnał do rozmontowania NABU dali Amerykanie, ponieważ Donald Trump miał odpuścić nacisk na Zełenskiego ws. NABU i walki z korupcją. Efektem jest obecna szarża na NABU, a nie jest to pierwsza próba Zełenskiego rozmontowania NABU. Wcześniej próbowano podporządkować NABU pod SBU, czyli Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy, co zakończyło się fiaskiem z powodu nacisku dyplomatów z USA oraz Unii Europejskiej. Zełenski wtedy się cofnął.
- Dziś ukraińskie społeczeństwo protestuje, niezadowolenie społeczne jest bardzo wyraźne. Pytanie, co zrobi teraz Komisja Europejska, bo amerykańska administracja odpuściła tę kwestię – wskazuje Parafianowicz.
Dziennikarz uważa, że jeśli Komisja Europejska odpuści kwestie walki z korupcją na Ukrainie, to prędzej czy później będziemy świadkami wielkich afer i defraudacji np. środków unijnych na odbudowę kraju. To wszystko wróci i odbije się czkawką.
Ponadto odpuszczenie tego tematu będzie demoralizujące dla takich państw, jak Węgry, którym przykręca się fundusze, a nie reaguje się na działania władz w państwach aspirujących do UE, takich jak Ukraina – dodaje.
Nowy rząd Ukrainy i orientacja na Niemcy
W czwartek 17 lipca Rada Najwyższa Ukrainy poparła powołanie Julii Swyrydenko na urząd premiera kraju. Swyrydenko zastąpi Denysa Szmyhala, który pełnił funkcję szefa rządu przez ponad pięć lat. Wcześniej Swyrydenko byłem wicepremierem i ministrem gospodarki. Co te zmiany oznaczają dla Polski?
- Z punktu widzenia Polski nowy rząd Ukrainy jest rządem gorszym, ponieważ będzie rządem bardziej wymagającym w stosunku do naszych ministrów – ocenił Zbigniew Parafianowicz.
- Julia Swyrydenko, nowa premier Ukrainy jest w pełni zależna od Andrija Jermaka i będzie wykonywała polecenia, które jej zleci. Swyrydenko jest jednocześnie lepiej przygotowana urzędniczo do piastowania swojego stanowiska. Zna różne szczegóły ważnych w punktu widzenia Polski rzeczy. Szczegółowo zna kwestie umowy o pogłębionej strefie wolnego handlu. Umowa ta określi kontyngenty towarów, które z Ukrainy będą wpływały na rynek unijny. Nowa premier będzie dążyć do tego, aby jak najszybciej wprowadzić Ukrainę na jednolity rynek unijny, co z naszego punktu widzenia jest niekorzystne – uważa Parafianowicz.
Jak dodaje, nowy rząd wychodzi z założenia, że razem z Berlinem Ukraina będzie mogła wymusić pewne decyzje na Polsce. Przykładem takiego działania były rozmowy o handlu, prowadzone z Komisją Europejską ponad głowami Polski. To karkołomna strategia, bo to przecież Polska jest w Unii Europejskiej, a nie Ukraina.
Wyzwanie dla polskiego modelu gospodarczego
- Gdy rozmawiam z polskimi przedsiębiorcami czy patrzę na strukturę gospodarki, to wychodzi, że w jakimś sensie Ukraina jest naszym największym rywalem i zagrożeniem dla polskiego modelu gospodarczego, ponieważ oferuje Niemcom wszystko to, co my im oferowaliśmy – wskazuje Marek Tejchman.
- Ukraina ma ziemie, technologie, tani prąd, bo ma atom, ma doskonałe warunki do rozwoju OZE, ma kapitał oligarchów oraz tak zorganizowany sektor rolniczy, że łatwiej jest go modernizować – wyjaśnia Tejchman. Z tego powodu członkostwo Ukrainy w Unii Europejskiej jest dużym wyzwaniem dla polskiego modelu gospodarczego – dodaje.
Z drugiej strony – zaznacza Parafianowicz - zakorzenienie Ukrainy w świecie euroatlantyckim to gwarancja, że kraj ten nie trafi pod skrzydła Rosji – i to założenie musimy przyjąć jako korzystne dla Polski. Dlatego – jego zdaniem – aby skutecznie zabezpieczyć interesy Polski, należy zacząć myśleć o tym, jak prowadzić negocjacje akcesyjne z Ukrainą do Unii Europejskiej. Jakie „szklane sufity” pozakładać Ukrainie, tak samo, jak nam założono „szklane sufity” w czasie naszych negocjacji akcesyjnych. Wymaga to wyrafinowanej polityki.
Choć nie możemy za bardzo liczyć na Niemcy, to możemy znaleźć pewną wspólnotę z Francuzami – ocenili dziennikarze.