Na ile trwałe są skutki tego kryzysu i co one zmieniają w biznesie?
Wiek XXI dopiero teraz się zaczyna. Wydawało nam się, że wyraźną cezurą czasową będzie atak na World Trade Center, ale moim zdaniem to było jeszcze podzwonne spraw z XX w. Dziś geopolityka zmienia się w sposób dramatyczny. W ciągu ostatnich 25 lat na naszych oczach system jednego hegemona – Stanów Zjednoczonych – upadł. Pojawił się drugi gracz, który w długim okresie jest w stanie skutecznie zagrozić pozycji USA – to Chiny. Rozgrywka między tymi potęgami będzie dominującym motywem XXI w., a już z pewnością najbliższych lat. Trendy, które dotychczas obserwowaliśmy, będą musiały ulec przyhamowaniu i modyfikacji. Pęd do outsourcingu wszystkiego i poszukiwania za wszelką cenę najtańszego dostawcy, głównie w Azji, powoli się kończy.
Ale takie podejście było podyktowane racjonalnością ekonomiczną, logiką biznesową.
Logika biznesowa to delikatne sformułowanie, lepiej mówić: logika rynku. A ta zawiera w sobie czasem element pędu stadnego. Tak, był trend poszukiwania zysku za wszelką cenę, ale w efekcie uderzył on w tych, którzy do niego dążyli. Na początku lat 90. studiowałem na Uniwersytecie Harvardza i omawialiśmy tam zjawisko outsourcingu, przenoszenia produkcji. I poza entuzjastycznym: „tak, będzie taniej, u nich powstaną miejsca pracy, a my nadal będziemy zarządzali technologią”, pojawiały się głosy, że tę technologię można stracić. A mój pogląd był taki, że przenosząc produkcję, przenosimy również laboratoria. Bo produkcja jest największym laboratorium technologicznym. Chiny pokazały, jak na tej bazie dokonać olbrzymiego skoku technologicznego. Teraz to oni się rozwijają, oni mają know how, a Amerykanie, mówiąc kolokwialnie, obudzili się z ręką w nocniku.
Cały wywiad z Krzysztofem Borusowskim przeczytasz w Magazynie Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP