Po prawie 48 godzinach ciągłego napływu imigrantów w czwartek w nocy nie doszło do cumowania żadnej łodzi, ale rano przybyło kolejnych 135 migrantów. W tej chwili w punkcie recepcyjnym zwanym hotspotem przebywa 4457 osób. Prawie dwa tysiące z nich ma zostać przetransferowanych na Sycylię.

Relokacja uchodźców

W środę wieczorem rada miejska ogłosiła stan wyjątkowy. „W tej chwili priorytetem jest przetransferowanie wszystkich imigrantów, którzy przybyli w ciągu ostatnich 36 godzin i którzy wystawili na próbę system pomocy. Transfery zostały już uruchomione" - powiedział w RaiNews Filippo Mannino, burmistrz Lampedusy.

Reklama

Pomoc potrzebna od zaraz

„Po przezwyciężeniu tego etapu rząd musi interweniować, wprowadzając rozwiązania strukturalne. To mały obszar, który nie jest w stanie poradzić sobie z taką liczbą osób proszących o pomoc. W ostatnich latach okazaliśmy solidarność i gościnność, ale teraz jesteśmy zmęczeni i wykończeni i nie mamy struktur ani logistyki, aby sobie z tym wszystkim poradzić” - dodał Mannino.

Minister biznesu i produkcji Made in Italy, Adolfo Urso, powiedział Sky TG24, że „przybycie tak licznych imigrantów na wybrzeża uwydatnia istnienie międzynarodowych (sieci) interesów, które chcą zaatakować Włochy”.

Może być gorzej

Z kolei minister spraw zagranicznych i wicepremier Antonio Tajani w czwartkowym "Corriere della Sera" ostrzegł, że kryzys migracyjny może „nawet się pogłębić”, a Włochom, „jak słusznie stwierdzili zarówno przewodniczący Parlamentu Europejskiego Metsola, jak i przewodnicząca Komisji von der Leyen, należy pomóc. Nie możemy zostać pozostawieni samym sobie”.

„Albo weźmiemy byka za rogi, albo się z tego nie wydostaniemy – powiedział Tajani – Nawet sama Europa nie wystarczy, aby uporać się z tak ogromnym problemem, który dotyka nie tylko prawie całą Afrykę (...). Z tego powodu zaangażowaliśmy Organizację Narodów Zjednoczonych, G20, pracowaliśmy nad dużą konferencją międzynarodową, która musi być początkiem prawdziwego procesu stabilizacji Sahelu. (...) Przyjęcie nielegalnych migrantów spoczywa wyłącznie na naszych barkach" - dodał Tajani.

Z Pescary Miłosz Marczuk