UE wymaga od krajów kandydujących, by przeprowadzenia rygorystycznych reform w zakresie sądownictwa, administracji i gospodarki. Długotrwały proces negocjacji przedakcesyjnych daje państwom kandydującym czas na dostosowanie się do unijnych standardów. Kraje Bałkanów Zachodnich w przeszłości wahały się, czy opłaca się im realnie angażować się w takie reformy. Jak powiedział w zeszłym miesiącu CNBC Miroslav Lajčák, specjalny przedstawiciel UE ds. dialogu Belgrad-Prisztina i Bałkanów Zachodnich „nie wierzyły w prawdziwą europejską przyszłość”.

Zagrożenie ze wschodu

Wszystko się jednak zmieniło wraz z wybuchem wojny w Ukrainie. Czując zagrożenie ze strony Rosji Mołdawia i Gruzja, złożyły wniosek o status kraju kandydującego do UE. Mimo tego, że państwa te znajdują się poza Bałkanami Zachodnimi, to jednak stanowią część europejskiego byłego bloku wschodniego. Dlatego Bruksela zdecydowała się rozpocząć w grudniu 2023 roku rozmowy akcesyjne z Ukrainą i Mołdawią oraz przyznała Gruzji status kraju kandydującego.

Reklama

Nowe otwarcie na byłe kraje komunistyczne pokazało rządom Bałkanów Zachodnich, że perspektywa dołączenia do UE jest realna. Negocjacje toczą się obecnie we wszystkich krajach z wyjątkiem Kosowa, które jest potencjalnym członkiem kandydującym.

Polityczna skłonność do rozszerzenia

Przyspieszone rozszerzenie UE następuje w momencie, gdy na Ukrainie wciąż trwa wojna, a dotychczasowy porządek geopolityczny świata pod przewodnictwem USA rozpada się. Zdaniem Lajčáka sytuacja ta spowodowała, że atmosfera w Brukseli stała się „bardziej polityczna” niż w przeszłości. „Wcześniej zawsze mówiono, że rozszerzenie oznacza poszerzenie obszaru, w którym obowiązują europejskie wartości i zasady. Teraz jest to postrzegane bardziej geopolitycznie” – powiedział Lajčák.

Zwiększające się napięcie na świecie sprawiło, że dostosowanie polityki zagranicznej do procesu akcesyjnego stało się ważniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Tym bardziej że jedność UE została już podważona przez sprzeciw Węgier wobec decyzji o przyznaniu Ukrainie unijnej pomocy.

Moskwa i Pekin wciąż aktywne

Tymczasem zarówno Rosja, jak i Chiny starają się wzmocnić swoje wpływy gospodarcze i polityczne na Bałkanach Zachodnich, próbując wpłynąć na sytuację w całym regionie. Jednak zdaniem Lajčáka żaden kraj nie jest w stanie konkurować z Brukselą pod względem oferty inwestycyjnej i handlowej. „Wiarygodny proces rozszerzenia jest najlepszą odpowiedzią na ingerencję stron trzecich” – stwierdził Lajčák. „Szaleństwem ekonomicznym [dla krajów europejskich] byłoby szukanie gdzie indziej”.