Prezydent, jak i jego współpracownicy wielokrotnie podkreślali, że ich rola jest ograniczona, ponieważ Colonial Pipeline to prywatna firma.

"Moja administracja traktuje to bardzo poważnie. FBI i ministerstwo sprawiedliwości podjęło wysiłki, aby powstrzymać i ścigać przestępców ransomware" – mówił Biden wypowiadając się w Białym Domu na temat gospodarki.

Jak dodał ministerstwo energetyki współpracuje z firmą, aby rurociąg jak najszybciej zaczął pracować na pełnych obrotach.

W poniedziałek FBI potwierdziło, że odpowiedzialność za cyberatak na sieć największego w USA operatora rurociągów paliwowych Colonial Pipeline spoczywa na grupie DarkSide. CNN określiła ją wcześniej jako rosyjską grupę przestępczą.

Reklama

"Moja administracja jest również zaangażowana w ochronę naszej ważnej infrastruktury, której znaczna część jak np. Colonial jest własnością prywatną i jest przez nią zarządzana. (…) Prywatne podmioty podejmują własną decyzję w sprawie cyberbezpieczeństwa" - wyjaśniał prezydent dodając, że każdego dnia jest "osobiście informowany" o sytuacji z gazociągiem.

Biały Dom ocenił w poniedziałek, że nie ma żadnych problemów z dostawami paliwa. W weekend powołał grupę roboczą do walki z potencjalnymi problemami z dostawami energii. Rozluźnił też przepisy dotyczące transportu autostradami ropy naftowej.

Według CNN incydent obnażył słabości starzejącej się infrastruktury energetycznej kraju.

Urzędnicy waszyngtońscy zapowiadali w poniedziałek, że przygotowują się do "wielu ewentualności", jeśli dostawy paliwa zostaną dotknięte w rezultacie zamknięcie rurociągu. Nazwali to decyzją zapobiegawczą, która ma na celu zapewnienie, że systemy (dystrybucji) nie zostały naruszone.

Rezultatem cyberataku stało się już podwyższenie cen na stacjach benzynowych.