Dixie, drugi co do wielkości pożar w historii stanu, płonący w dwóch lasach, parku narodowym i obejmujący cztery hrabstwa wciąż się powiększa o tysiące hektarów. Według Kalifornijskiego Departamentu Leśnictwa i Ochrony Przeciwpożarowej (Cal Fire) jak dotąd pożary objęły w tym stanie ponad 371 tys. hektarów. Stanowi to wzrost o 233 proc. w porównaniu z tym samym okresem w zeszłym roku.

Do soboty Dixie zwęglił 223,6 tys. hektarów i był opanowany w 31 proc. Walczy z nim 6533 strażaków i pracowników innych służb. Trzech ratowników doznało obrażeń.

1120 obiektów, w tym rezydencji, budynków komercyjnych i innych mniejszych zabudowań, zostało zniszczonych, a kolejnych 74 uszkodzonych. Ogień zagraża prawie 15 tys. budynków.

"Załogi koncentrują się na ochronie konstrukcji, aby zmniejszyć zagrożenie dla domów w Keddie Ridge i w Wilcox Valley. Ze względu na burze aktywność pożaru wzrosła ostatniej nocy" - informowali cytowani przez CNN strażacy na stronie InciWeb, która jest źródłem informacji o pożarach w USA.

Reklama

W stanie Utah, na wschód od Salt Lake City, w sobotę po południu od 6-8 tys. domów zostało ewakuowanych. Ogień rozrósł się do co najmniej 1000 hektarów. Zagrażał 2 tys. obiektów i linii energetycznych. W nocy zamknięto autostradę nr 80. Odwołano Koncert Indigo Girls w Park City.

"Do mieszkańców, którzy odmawiają ewakuacji w związku z pożarem #ParleysCanyonFire: utrudniacie działania i narażacie ratowników na niebezpieczeństwo. Prosimy o natychmiastową ewakuację!" - pisało biuro szeryfa hrabstwa Summit w poście na Facebooku.

Gubernator Spencer J. Cox zwrócił uwagę, że ogień dotąd oszczędzał Utah. Pożar ParleysCanyon nazwał jednak bardzo dużym i niebezpiecznym.

"Prosimy o zachowanie ostrożności i przestrzeganie wszystkich nakazów ewakuacji. Wszyscy modlimy się o bezpieczeństwo naszych strażaków, podczas gdy pracują, aby chronić domy i życie" – pisał na Facebooku gubernator.

W opinii inspektorów śledczych pożar ParleysCanyon wywołały iskry z katalizatora.