Kinzinger zainicjował proces przyjęcia przez Kongres rezolucji zezwalającej prezydentowi na wydanie rozkazu użycia sił zbrojnych w przypadku, gdyby Rosja zastosowała w Ukrainie broń masowego rażenia.

W rozmowie ze stacją CBS podkreślił, że to nie oznacza, iż Stany Zjednoczone zamierzają interweniować zbrojnie w Ukrainie, ale też nie należy uciekać od rozmawiania o tym.

"(Rezolucja) nie zmusza prezydenta do tego. (...) Daje mu to większą elastyczność, ale także stanowi czynnik odstraszający dla Władimira Putina. Jeśli Władimir Putin będzie chciał eskalować konflikt z Zachodem, zrobi to. Łatwo jest mu to zrobić. Myślę, że to, co robimy teraz z dostawami (broni), Lend-Lease i finansowaniem, jest właściwe. Ale może nadejść moment, w którym będziemy musieli uznać (sytuację). Przed II wojną światową były momenty, w których nikt nie chciał się angażować, ale w końcu zdano sobie sprawę, że trzeba. Mam nadzieję, że nie dojdziemy do tego punktu, ale jeśli tak się stanie, powinniśmy być na to gotowi" - wyjaśnił.