Potrzebę współpracy między Unią Europejską i Grupą Wyszehradzką (V4) a Izraelem wybija na plan pierwszy prorządowa prasa węgierska po środowym szczycie premierów V4 i Benjamina Netanjahu. Prasa opozycyjna pisze o budowaniu „antyunijnego sojuszu”.

„Nasze interesy są tożsame z interesami Izraela” – podkreśla prorządowy „Magyar Idoek”, zwracając uwagę na decyzję o powołaniu przez V4 i Izrael wspólnej grupy roboczej ds. walki z terroryzmem.

Inny prorządowy dziennik „Magyar Hirlap” wybija zaś słowa węgierskiego premiera Viktora Orbana, że UE ukarze sama siebie, jeśli nie będzie współpracować z Izraelem. Gazeta pisze, że państwa V4 będą zalecać UE, by doceniła wysiłki Izraela na rzecz stabilizacji regionu, gdyż kraj ten „broni nas przed coraz to nowymi inwazjami migrantów”.

„Magyar Hirlap” informuje także, iż państwa Grupy Wyszehradzkiej udzieliły Orbanowi mandatu na rozmowy z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem w sprawie pracowników delegowanych, a „Magyar Idoek” pisze, że premier Słowacji Robert Fico otrzymał mandat na rozmowy z szefem Komisji Europejskiej Jean-Claude’em Junckerem o podwójnych standardach jakości artykułów żywnościowych.

Gazeta pisze również, że na popołudniowym węgiersko-izraelskim forum handlowym Orban oświadczył, że usunięto już wszystkie przeszkody na drodze do dwustronnej współpracy gospodarczej.

Reklama

Lewicowy dziennik „Nepszava” pisze zaś po wizycie Netanjahu o budowaniu „antyunijnego sojuszu”. „Jedno jest pewne – dobre kontakty gospodarcze i polityczne z Izraelem leżą w interesie wszystkich czterech państw wyszehradzkich. (…) Głównym celem szefa izraelskiego rządu mogło być stworzenie środkowoeuropejskiej bazy. Polska została przecież w czerwcu wybrana na niestałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ na kolejne dwa lata, a poparcie V4 wewnątrz Unii Europejskiej może dla izraelskiego szefa rządu opłacić się w postaci +stępienia+ politycznej krytyki (...) ze strony UE” – czytamy.

Konserwatywny, ale krytyczny wobec rządu „Magyar Nemzet” pisze, że Izrael znalazł partnera w postaci Grupy Wyszehradzkiej. „Nic dziwnego, że szukający europejskich sojuszników Netanjahu właśnie tu spędził trzy dni, państwa V4 to bowiem 60-milionowy rynek, a poza tym mają one cztery głosy w Radzie Unii Europejskiej” - cytuje gazeta eksperta od spraw izraelskich Zsolta Csepreghyego.

Gazeta pisze też w związku z wizytą Netanjahu, że jeśli wierzyć w teorie spiskowe, można by mówić o „mistrzowskim planie” Orbana. Dziennik przypomina, że rząd zorganizował kampanię plakatową przeciw amerykańskiemu finansiście żydowskiego pochodzenia George’owi Sorosowi, któremu władze Węgier zarzucają zachęcanie do imigracji do Europy. Sprawa ta wywołała ogromną debatę w kraju i za granicą, a także protesty środowisk żydowskich.

Orban wywołał też ostatnio polemikę stwierdzeniem, że były przywódca Węgier Miklos Horthy, który włączył Węgry do II wojny światowej po stronie Niemiec, był „wybitnym mężem stanu”. Po spotkaniu z Netanjahu oświadczył zaś, że współpraca Węgier z niemieckimi nazistami podczas II wojny światowej była grzechem. „A więc szef węgierskiego rządu powiedział najpierw to, co chcieli usłyszeć jego potencjalni wyborcy, a potem to, co chciał usłyszeć Netanjahu” – pisze gazeta.

„Nepszava” zwraca zaś uwagę na pierwszej stronie na spotkanie Orbana i Netanjahu z przedstawicielami społeczności żydowskiej w środę wieczorem i pisze, że szef Federacji Węgierskich Gmin Żydowskich (Mazsihisz) Andras Heisler „przyłożył i Orbanowi, i Netanjahu”. Heisler powiedział m.in., że Żydzi na Węgrzech zaczęli się bać i że chcieliby „być dumnymi, węgierskimi Żydami w kraju, gdzie niczyjej podobizny nie szpecą napisy +śmierdzący żyd+”. Było to odwołanie do podobnych napisów, które pojawiały się na plakatach z Sorosem. Heisler zarzucił też Netanjahu, że nie stanął po stronie węgierskich Żydów w sprawie kampanii plakatowej.

>>> Czytaj też: Mrówka zjada słonia. TVN może zostać wchłonięty przez małego gracza