W co była ubrana panna młoda? Kto był na weselu? Jaki wyglądał pierwszy pocałunek pary? – czeskie media od tygodni prześcigają się w relacjonowaniu ślubnych perypetii jednego z najbogatszych Czechów, byłego ministra finansów i czarnego konia zbliżających się wyborów parlamentarnych. Eksperci nie mają wątpliwości, że wystawny ślub na trzy miesiące przed głosowaniem to kolejne mistrzowskie pociągnięcie 62-letniego Andreja Babisza, uznawanego za pewnego kandydata do fotela premiera.
Dzięki ślubowi z wieloletnią partnerką Moniką udało mu się upiec trzy pieczenie na jednym ogniu. Po pierwsze – zaczął kampanię wyborczą (przygotowania do ślubu i samą imprezę można było śledzić w internecie, a pikantne szczegóły relacjonowały nie tylko tabloidy, ale również poważniejsze gazety). Po drugie – odwrócił uwagę od mniej wygodnych wiadomości na swój temat (artykuły o sejmowej komisji śledczej badającej udział Babisza w dostępie do tajnych dokumentów policyjnych przykryły wiadomości o cenie sukni ślubnej panny młodej i francuskim pocałunku pary). I po trzecie – zapewnił sobie możliwość „załatwienia” niewygodnej politycznie sytuacji majątkowej. Teraz część biznesu będzie mógł przepisać na żonę.

>>> CAŁY TEKST W WEEKENDOWYM WYDANIU „DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ”