SDR-y wprowadzono 40 lat temu jako uzupełnienie globalnych rezerw walutowych, których poziom uważano za niewystarczający; w konsekwencji przyjęto poprawkę do umowy o powołaniu MFW, w której uznano, że w przyszłości mają być one głównym elementem rezerw. Ale wkrótce potem świat zaczął opływać w dolary. Choć więc SDR-y miały się stać główną formą rezerw walutowych, ich udział w rezerwach globalnych skurczył się do niewielkiego ułamka, skazując je na rolę monetarnego odpowiednika esperanto.
Choć euro stało się silniejszym niż sądzono rywalem dolara, to jego udział w całkowitych rezerwach międzynarodowych prawdopodobnie nie sięga 30 proc., podczas gdy udział dolara wynosi 65 proc. (są to wskaźniki szacunkowe, ponieważ Chiny, dysponujące największymi w świecie rezerwami, nie podają ich struktury walutowej).
Są dwa sposoby, za pomocą których można zredukować rolę dolara w międzynarodowym systemie monetarnym. Pierwszy to stopniowa, spowodowana czynnikami rynkowymi, erozja jego wartości jako waluty rezerwowej – z korzyścią dla euro. Choć jednak międzynarodowa rola euro – zwłaszcza zastosowanie na rynkach finansowych – wzrosła od czasu jego poczęcia, to trudno zakładać, że w dającej się przewidzieć przyszłości euro mogłoby zastąpić dolara w roli dominującej waluty rezerwowej.
Taki obrót wydarzeń możliwy byłby jedynie przy spełnieniu dwóch warunków: że Wielka Brytania wejdzie do strefy euro i że Stany Zjednoczone popełnią poważne błędy, prowadzące do osłabienia do nich zaufania. Wprawdzie drugi z tych warunków został już być może częściowo spełniony, ale prowadzona przez USA polityka stabilizacji krajowego systemu finansowego powinna pomóc w uniknięciu istotnego spadku kursu dolara. Co więcej, Europejski Bank Centralny powtarza zapewnienia, że nie prowadził żadnych działań na rzecz zwiększenia (jak również zmniejszenia) międzynarodowej roli euro.
Reklama
Skoro istotne osłabienie hegemonii dolara poprzez działanie sił rynku jest nieprawdopodobne – przynajmniej w krótkim i średnim okresie – to jedyny sposób osiągnięcia wyraźnej redukcji jego znaczenia jako waluty rezerwowej stanowi zawarcie w tym celu porozumienia międzynarodowego. Chińską propozycję trzeba zaliczyć do tej właśnie kategorii.

Gigantyczna emisja

Jedną z metod dość szybkiego przekształcenia SDR-ów w liczącą się walutę rezerwową byłoby utworzenie ogromnej liczby tych jednostek i przydzielenie ich członkom MFW. Przywódcy Grupy 20 udzielili wprawdzie zdecydowanego poparcia pomysłowi zwiększenia emisji SRD-ów o 250 mld dol., ale ta kwota zwiększy ich udział w międzynarodowych rezerwach walutowych do nie więcej niż 4 proc. Żeby poprzez system przydziałów SDR-ów zrobić z nich główny element rezerw, należałoby przeprowadzić ich emisję o wartości zbliżonej do 3 bln dol. – co jest propozycją całkowicie nierealną.
Jest jednak bardziej realistyczna droga zwiększenia wagi SDR-ów. W latach 80. XX wieku MFW bliski był przyjęcia tak zwanego „rachunku zastępczego” w SDR. Jego idea polegała na zezwoleniu krajom, których rezerwy w dolarach były większe, niż wynikało z ich potrzeb na zamianę tych dolarów na SDR-y. Zamiana następowałaby poza rynkiem, nie powodowałaby więc zniżkowej presji na kurs dolara. Członkowie MFW otrzymywaliby aktywa bardziej stabilne niż dolar, bo oparte na koszyku walut, i z tego względu zapewniające lepsze zabezpieczenie przed stratami.
Plan rozpadł się, gdy okazało się, że niektórzy z głównych udziałowców Funduszu nie mogą zaakceptować podziału obciążeń: były one niezbędne na wypadek strat, spowodowanych ruchami kursów walut. Wraz ze wzmocnieniem dolara również USA straciły zainteresowanie projektem.
Jakie byłyby szanse na przyjęcie dziś podobnego rozwiązania? Czy USA gotowe są zaakceptować reformę międzynarodowego systemu monetarnego ograniczającą rolę dolara?
Do niedawna uważałbym to za nieprawdopodobne. Jednak zmiana klimatu międzynarodowego oraz możliwość nawrotu poważnej słabości dolara mogą przekonać USA do pogodzenia się z systemem zamiany walut, który mógłby złagodzić nadmierną presję na kurs dolara. Posiadacze dużych rezerw dolarowych taki „rachunek zastępczy” uznaliby za formę ochrony przed znacznymi wahaniami wartości dolara. Co natomiast robić ze stratami, jakie mogliby ponieść posiadacze „rachunków zastępczych”? To można by rozwiązać, przeznaczając na specjalną rezerwę część dużych zapasów złota, jakimi dysponuje MFW.

Dolar pozostanie w grze

Jednak nawet gdyby utworzono „rachunek zastępczy” w SDR-ach, to nie jest prawdopodobne, żeby udział dolarów w międzynarodowych rezerwach walutowych spadł do nieznacznego poziomu. Dla wielu krajów dolar nadal będzie ważny jako narzędzie interwencji na rynkach walutowych, a także jako waluta, w której fakturuje się transakcje i denominuje się trafiające do obrotu międzynarodowego papiery wartościowe.
Można sobie wyobrazić system, w którym w międzynarodowych rezerwach walutowych mniej więcej równy byłby udział dolara, euro (zakładając, że jego rola stopniowo wzrośnie) oraz SDR-ów. Dla MFW, choć ma dziś inne priorytety, pożyteczne byłoby przeanalizowanie na nowo idei „rachunku zastępczego” w SDR-ach czy innych podobnych rozwiązań.
SPECJALNE PRAWA CIĄGNIENIA
Special Drawing Rights, czyli specjalne prawa ciągnienia, to rozrachunkowa jednostka pieniężna MFW. Liczy się ją na podstawie koszyka walut, składającego się obecnie z euro, japońskiego jena, funta szterlinga i dolara amerykańskiego, w proporcjach zależnych od wagi danej waluty w międzynarodowych transakcjach finansowych.
©Project Syndicate, 2009