Po okresie spadku wzajemnego zaufania między bankami i przedsiębiorcami, związanego z problemem opcji walutowych, oferta banków w zakresie instrumentów zabezpieczających przed ryzykiem systematycznie poszerza się przy jednoczesnym doprecyzowaniu zasad oceny rzeczywistych potrzeb firm w zakresie hedgingu.

Ryzyko kursu walutowego

Brak zaufania inwestorów i deponentów do amerykańskich instytucji finansowych wynikający z niskiej transparentności ich sprawozdań finansowych szybko przekształcił się w globalną awersję do ryzyka i zjawisko nazywane flight to liquidity and quality. Obawa przed spowolnieniem wzrostu gospodarczego na rynkach wschodzących (emerging markets) oraz przed ryzykiem utraty stabilności przez systemy finansowe tych państw doprowadziła do gwałtownej deprecjacji złotego i innych walut regionu. W okresie pomiędzy początkiem 2008 i 2009 roku rozstęp między maksymalnym i minimalnym kursem sięgnął: 53 proc. dla EUR/PLN, 93 proc. dla USD/PLN oraz 69 proc. dla CHF/PLN. W tych okolicznościach prowadzenie działalności gospodarczej związanej z wymianą międzynarodową napotyka na ryzyko kursowe, które w wielu przypadkach staje się kluczową determinantą rentowności i wartości firmy. Z jednej strony rośnie bowiem wartość przychodów i należności w walucie obcej, z drugiej zaś strony taki sam proces dotyka kosztów i zobowiązań. Na ostateczny wynik wpływ ma relacja między przychodami i kosztami oraz należnościami i zobowiązaniami. Wobec deprecjacji złotego przewaga przychodów w walucie obcej w stosunku do kosztów oraz należności wobec zobowiązań stawia firmę w korzystnej sytuacji, jeśli nie stosowała instrumentów pochodnych zabezpieczających przed spadkiem kursu. Ochrona przed spadkiem kursu generuje natomiast negatywną wycenę instrumentów pochodnych i tym samym zobowiązanie firmy wobec banku, z którym zawarła ona transakcję. Deprecjacja złotego, kreując pozytywną sytuację dla eksporterów, jednocześnie oddziałuje negatywnie na kondycję importerów, jeżeli nie zabezpieczali się oni przed utratą wartości krajowej waluty. Istnieją dwie grupy narzędzi ochrony przed ryzykiem kursowym. Do pierwszej zalicza się tzw. metody tradycyjne, niezwiązane z derywatami, zaś do drugiej instrumenty pochodne.
OGRANICZANIE RYZYKA STOPY PROCENTOWEJ
Reklama
Można wyróżnić metody tradycyjne ograniczania ryzyka stopy procentowej oraz metody wykorzystujące derywaty (instrumenty pochodne) na stopę procentową.
Metody tradycyjne:
● jeżeli firma jednocześnie pożycza pieniądze i generuje nadwyżki, to powinna wolne środki lokować w oparciu o taką samą stopę rynkową, na podstawie której przeliczane są raty długu
● w okresach niskich stóp procentowych, oczekując ich wzrostu, należy negocjować z bankami oprocentowanie kredytów w oparciu o stałą stopę. Wadą tej strategii jest wyeliminowanie korzyści z dalszego spadku stóp procentowych.
Tradycyjne metody ochrony przed ryzykiem kursowym:
● opóźnianie płatności (lagging) lub jej przyspieszanie (leading),
● klauzula pełna, umożliwiająca przeniesienie efektu zmiany kursu na kontrahenta,
● klauzula rewizyjna, dająca prawo zmiany wartości kontraktu w przypadku odchylenia się kursu walutowego o określoną wartość,
● hedging naturalny, związany z denominowaniem zobowiązań w walutach, których pary walutowe ze złotym są ujemnie skorelowane,
● netting, czyli rozliczanie w walucie obcej wyłącznie zobowiązań/należności netto.

Ryzyko stopy procentowej

Ryzyko stopy procentowej z punktu widzenia firmy przeważnie sprowadza się do negatywnego wpływu zmiany referencyjnych stóp procentowych na wynik finansowy. Chodzi o stopy procentowe kwotowane na rynku międzybankowym dla poszczególnych walut. W odniesieniu do złotego jest to WIBOR, dla głównych walut: LIBOR lub EURIBOR. Są ustalane na tzw. fixingu w każdym dniu roboczym i wyrażają średni koszt pieniądza dla pożyczek i lokat w terminie do jednego dla transakcji dokonywanych między bankami.
Ryzyko stopy procentowej dla przedsiębiorstw wynika stąd, że rentowność/koszt wielu klasycznych kontraktów finansowych oparta jest na referencyjnych stopach procentowych. Przedsiębiorca, który zaciągnął kredyt (a w Polsce są oferowane prawie wyłącznie kredyty o zmiennej stopie procentowej) płaci odsetki naliczane według stopy procentowej będącej sumą stopy referencyjnej właściwej dla danej waluty (WIBOR/LIBOR) powiększonej o stałą marżę banku. Wzrost stopy referencyjnej bezpośrednio przekłada się na wzrost kosztu kredytu. Z drugiej strony firma, która lokuje nadwyżki finansowe (np. w obligacje ze zmiennymi odsetkami) w przypadku spadku stóp procentowych otrzyma odpowiednio niższe wypłaty.
W Polsce ryzyko stopy procentowej jest często niedoceniane, albowiem w ciągu ostatnich dziesięciu lat stopy procentowe w złotych praktycznie cały czas spadały (z poziomu dwucyfrowego w 1999 roku do ok. 4 proc. w skali roku obecnie). Również w odniesieniu do walut takich jak dolar czy frank szwajcarski stopy procentowych w ostatnich latach przeważnie były niskie, a banki centralne w ostatnich miesiącach dokonały ich drastycznego obniżenia w obliczu kryzysu. Ponadto w ramach akcji wspomagania banków banki centralne USA, Wielkiej Brytanii i strefy euro wyemitowały ogromne ilości pieniądza. Na razie dzięki tej operacji koszt pieniądza na rynku międzybankowym jest bardzo niski. Dysfunkcja systemu bankowego powoduje, że ta masa pieniądza nie trafia na rynek (banki nie kreują pieniądza) – w rezultacie stopa inflacji jest niska. Ekonomiści prognozują, że taki dodruk pieniędzy prędzej czy później musi skończyć się skokowym wzrostem inflacji, a w ślad za wzrostem inflacji w wzrosną stopy procentowe (konieczność utrzymania realnej dochodowości lokat). Gdy kryzys zostanie opanowany, banki centralne staną przed wyzwaniem, jak ten nadmiar pieniądza z rynku wypompować. Taka operacja najczęściej polega na podnoszeniu stóp procentowych.
W konsekwencji firmy, które korzystają z długu opartego na zmiennej stopie procentowej bądź budują biznesplany w oparciu o taki dług, muszą poważnie liczyć się z możliwością wzrostu stawek rynkowych i to nawet do poziomu kilkakrotnie wyższego niż obecnie notowane! Jeszcze w październiku 2008 r. trzymiesięczna stopa EURIBOR (o taką stopę procentową oparta jest duża część pożyczek w EURO) wynosiła ponad 5 proc. (obecnie jest to ok. 1,2 proc.).