Politycy Platformy odmawiają komentarza w tej sprawie.
Jose Manuel Barroso kilka razy w nieoficjalnych rozmowach sygnalizował, że widzi na stanowisku komisarza ds. budżetu Janusza Lewandowskiego. Były przewodniczący komisji budżetowej europarlamentu ma jego zdaniem doskonałe do tego kwalifikacje. Jednak rządy Niemiec, Holandii, Wielkiej Brytanii, Francji i niektórych innych państw dopłacających do budżetu Unii nieoficjalnie sugerują Barroso, że woleliby na tym stanowisku kogoś z mniejszego, bardziej spolegliwego kraju.
Dlaczego? Berlin, Paryż czy Haga liczą na zasadnicze ograniczenie swojej składki do budżetu Unii po 2014 r. To pomogłoby im spłacić długi zaciągnięte w czasie kryzysu. Cięcia miałyby dotyczyć przede wszystkim transferów do biedniejszych państw Wspólnoty, z których Polska korzysta dziś w pierwszej kolejności.
Nasz kraj stał się największym beneficjentem budżetu Unii: tylko z samych funduszy strukturalnych otrzymujemy blisko 10 mld euro rocznie. Tak będzie jednak tylko do 2013 r. Następna, siedmioletnia perspektywa finansowa UE (2014 – 2020) pozostaje bowiem wielką niewiadomą. Jej kształt zaproponuje właśnie nowy komisarz ds. budżetu.
Reklama
Zgodnie więc z planami najbogatszych państw tekę komisarza ds. budżetu mógłby otrzymać np. przedstawiciel Litwy. Wilno na gwałt potrzebuje kredytów Unii dla utrzymania równowagi finansowej. W zamian przyszły litewski komisarz mógłby wyjść naprzeciw oczekiwaniom płatników netto – liczą Niemcy, Brytyjczycy czy Holendrzy.