Zmiany klimatyczne są bezpośrednim zagrożeniem dla światowego rozwoju. Przeciwdziałając im kraje świata muszą działać razem i inaczej niż dotychczas; nie można tego odkładać na później - przekonuje Bank Światowy.

Do 2030 r. na ten cel potrzebne jest nawet 75-100 mld dolarów. BŚ udzieli krajom pożyczek na przedsięwzięcia na rzecz ochrony klimatu.

W piątek w Warszawie zaprezentowano raport Banku o zmianach klimatu na świecie. Marianne Fay z Banku Światowego tłumaczyła, że możliwe jest postępowanie w sposób "mądry klimatycznie" i budowanie "czystszych" dla klimatu ścieżek rozwoju gospodarczego. Fay podkreślała, że nie można odkładać działań dotyczących klimatu na przyszłość, ponieważ to, co emitujemy do atmosfery, kumuluje się w niej. "Jeśli zaczniemy działać dopiero wtedy, gdy namacalnie odczujemy zmiany klimatu, będzie za późno - nie zatrzymamy ich. Temperatura wzrasta szybciej, niż się spodziewaliśmy" - mówiła ekspertka.

Bank Światowy uważa, że tylko wspólne działanie wszystkich krajów powstrzyma zmiany klimatu. "Wszystkie kraje - bogate i rozwijające się - muszą uczestniczyć w tych działaniach, bo osobno nie będziemy mogli zrealizować celu" - apelowała Fay. "Musimy również działać inaczej niż dotychczas, bo to, co robimy, jest nieskuteczne" - dodała. Według Fay 70-100 mld dolarów powinno zostać przeznaczonych do 2030 r. na całym świecie na przeciwdziałanie zmianom klimatycznym. Dodatkowe ok. 140-175 mld dol. będzie potrzebne na zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych w krajach rozwijających się - podała Fay. W ocenie banku takie środki są realne do uzyskania w skali świata, bo stanowią zaledwie drobną cześć światowych zasobów finansowych.

Bank Światowy będzie udzielać krajom pożyczek na przedsięwzięcia na rzecz ochrony klimatu - deklarował dyrektor Banku na Polskę i kraje bałtyckie Thomas Laursen. Przypomniał, że w Polsce Bank wspiera m.in. program popowodziowy na Odrze, termomodernizację budynków - szkół i szpitali oraz projekty alternatywnego wytwarzania energii. BŚ współpracuje też z Polską w sprawie sprzedaży polskich nadwyżek praw do emisji dwutlenku węgla - dodał.

Reklama

"Gdyby istniało zainteresowanie, Bank Światowy mógłby mieć większy wkład w przedsięwzięcia dotyczące efektywności energetycznej, odnawialnych źródeł energii, czy wychwytywania dwutlenku węgla" - deklarował Laursen. Według danych Banku za 64 proc. emisji CO2 na świecie odpowiadają kraje rozwinięte, a za pozostałe 36 proc. - kraje rozwijające się. Tymczasem koszty szkód wynikających ze zmian klimatu w 20 proc. dotkną kraje bogate, a w 80 - rozwijające się - wynika z raportu BŚ.