Tym samym, kraje emerging-markets chcą nie dopuścić do nadmiernego umocnienia się lokalnych walut, co ich zdaniem mogłoby ujemnie wpłynąć na eksport i tym samym kondycję tamtejszych gospodarek. Pojawiły się spekulacje, iż może tak uczynić Rosja, po tym jak pewne sugestie w tym temacie wyraził w czwartek tamtejszy bank centralny. Ujemny wpływ na nasz region Europy mogły mieć także rosnące obawy związane z możliwymi zawirowaniami politycznymi w Turcji, oraz zaplanowanymi na niedzielę wyborami prezydenckimi w Rumunii (wyłoniony kandydat wskaże premiera, który będzie rozmawiał z MFW o kolejnej transzy pomocy finansowej dla tego kraju). Tak jak można było się tego spodziewać, dane o produkcji przemysłowej w kraju nie miały większego wpływu na złotego, podobnie jak lepsze prognozy gospodarcze OECD (nie tylko dla Polski). Złoty przestał tracić dopiero w sytuacji, kiedy zbliżył się do kolejnych kluczowych poziomów 4,15 zł za euro i 2,80 zł za dolara, a także po tym jak EUR/USD nie był w stanie pokonać wsparcia na 1,4842. Zresztą sam EUR/USD zachowywał się dzisiaj dość dobrze, na tle innych walut. Po południu trend na tej parze uległ odwróceniu za sprawą publikacji dobrych danych o cotygodniowym bezrobociu (505 tys.), a także wyższego od prognozowanego odczytu indeksu Philly FED (16,7 pkt.). Wprawdzie giełdy jeszcze mocno tracą, ale są szanse, iż jutrzejszy dzień przyniesie odreagowanie. Tym samym trzeba przyjąć, iż piątek przyniesie częściowe odrobienie strat przez złotego i wzrost EUR/USD.

EUR/USD: Ujęcie 4H pokazuje, że wsparcie w rejonie 1,4840 jest dość mocne. Jego naruszenie zaowocowało by szybkim testem rejonu 1,48. Na to jednak na razie się nie zanosi. Wskaźnik RSI sugeruje nieznaczną poprawę, chociaż MACD wciąż jest spadkowy. Niemniej można zaryzykować tezę, iż w ciągu kilkunastu godzin rynek powróci w okolice oporów na 1,4940.