Na rynku walutowym obserwować można wzrost wartości dolara oraz jena typowy w sytuacjach pogorszenie nastrojów. Jednak tym razem umocnienie dolara wynika głównie z zamykania pozycji przez carry traderów, a nie jak dotychczas ucieczki w kierunku bezpiecznej inwestycji. Informacja na temat zadłużenia Dubaju (opiewającego na 80 mld USD) nie powinna wywołać aż tak silnej reakcji rynku, dlatego biorąc pod uwagę ostatnie sygnały wydaję się, że inwestorzy czekali na silny impuls do rozpoczęcia oczekiwanej korekty. Wczoraj, ze względu na obchody Dnia Dziękczynienia w USA, tamtejsze rynki nie pracowały i z tego względu oczekiwać można dziś znaczącej przeceny za Oceanem.

Na dzisiejszej sesji azjatyckiej obserwować można było silne spadki indeksów. Tokijski Nikkei 225 stracił 3,22%, a KOSPI zniżkował o 4,69%. Najsilniejszej przecenie podlegały przede wszystkim walory banków, pod wpływem obaw o ich możliwe zaangażowanie w projekty inwestycyjne w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Istotnie na wartości tracą także walory spółek-eksporterów pod wpływem umacniającego się jena, który względem dolara doszedł do najniższego poziomu od 14 lat. Na rynku pojawiły się spekulacje, że bank centralny Japonii może zdecydować się na interwencję walutową, w celu osłabienia jena, aby wesprzeć krajowych eksporterów.

Po wczorajszych największych od 7-miesięcy jednodniowych spadkach na rynkach europejskich dziś giełdy Starego Kontynentu kontynuują zniżkę. W dalszym ciągu silnie na wartości tracą walory banków. Z kolei zyskujący na wartości dolar przekłada się na spadek cen denominowanych w nim surowców, co rodzi presję spadkową na notowania spółek wydobywczych i energetycznych. Biorąc pod uwagę to, że na dzisiejszej sesji w USA giełdy będą prawdopodobnie odnotowywać spadki, oczekiwać można także spadkowego otwarcia w Azji i Europie na początku przyszłego tygodnia.

Reklama