Do tej pory wydawało się, że państwu należącemu do strefy euro nie grozi niewypłacalność. Zagraniczni inwestorzy coraz bardziej obawiają się jednak, że rząd w Atenach nie wywiąże się ze swoich zobowiązań. I domagają się wysokiej premii za ryzyko inwestowania w greckie obligacje.

>>> Polecamy: Mobius kupuje "zbombardowane" akcje dewelopera z Dubaju

Aby utrzymać działalność administracji, szpitali, szkół i innych służb publicznych, a także spłacić zaciągnięte wcześniej kredyty, Grecja musi się coraz bardziej zapożyczać. Tylko w przyszłym roku będzie potrzebowała na ten cel przynajmniej 50 mld euro kredytów. Ale wierzyciele nie są już pewni, czy raz pożyczone pieniądze kiedykolwiek do nich wrócą. W tym tygodniu oprocentowanie greckich obligacji poszybowało do przeszło 600 punktów bazowych (6 proc.): za udzielenie 10 mln euro rocznej pożyczki inwestorzy domagają się 600 tys. euro odsetek. Dla porównania Niemcy i Francja otrzymują kredyty za 40 punktów bazowych. Rosnące zaniepokojenie inwestorów to przede wszystkim efekt dziury w greckim budżecie, która rośnie w ekspresowym tempie. W tym roku wyniesie blisko 13 proc. PKB, najwięcej w całej strefie euro.
Jeszcze w 2008 r. deficyt był zdecydowanie niższy i wynosił 7,7 proc. PKB. Deutsche Bank obliczył, że bez radykalnych reform przy tak dużej dziurze w budżecie zadłużenie Grecji będzie rosło w błyskawicznym tempie i w 2011 r. osiągnie 135 proc. PKB. Przez wiele lat poprzedni, konserwatywny rząd dopuścił do rozpasania wydatków publicznych, czego apogeum była olimpiada w Atenach w 2004 r., najdroższa w historii. Grecy byli jak do tej pory najmniejszym krajem, który zdecydował się na organizację igrzysk na wielką skalę. I poświęcili na to 15 mld euro. Już w 2004 r. deficyt budżetowy sięgnął 6,1 proc. PKB – to dwa razy więcej, niż pozwala Bruksela. Gdy rok temu kryzys uderzył w grecką gospodarkę, a przychody podatkowe gwałtownie się załamały, doprowadziło to do rozdęcia deficytu budżetowego, bo przed wyborami konserwatywny rząd nie chciał ciąć wydatków.
Reklama
>>>Polecamy cały tekst: Grecja pójdzie w ślady Dubaju