Goldman Sachs twierdzi, że Polska jest dla niego rynkiem strategicznym. JP Morgan nie ukrywa, że wzrost zainteresowania naszym rynkiem to wynik planów prywatyzacyjnych rządu.
Ministerstwo Skarbu chce tylko w tym roku pozyskać z prywatyzacji 25 mld zł, z czego dużą część za pośrednictwem warszawskiej giełdy. Do ich obsługi wybierane będą banki inwestycyjne, których zadaniem jest zorganizowanie emisji i znalezienie chętnych na akcje prywatyzowanych spółek. Plany rządu kuszą największych globalnych graczy.

Strategiczne plany

– Chcielibyśmy w niektórych projektach prywatyzacyjnych uczestniczyć – mówi DGP Cezary Stypułkowski, dyrektor zarządzający w JP Morgan na Europę Wschodnią i Centralną. Ale dodaje, że JP Morgan w Polsce jest od 15 lat i zorganizował kilka transakcji. – Jesteśmy członkiem GPW, w Bydgoszczy mamy centrum rozliczające transakcje europejskich klientów – mówi.
Bank Goldman Sachs jest w Polsce krócej, ale na koncie ma już doradzanie PKN Orlen przy nabyciu rafinerii Możejki, a także zorganizowanie emisji PGE jesienią zeszłego roku. Teraz największy bank inwestycyjny świata doradza przy sprzedaży akcji PZU. – Nasze podejście do działalności w Polsce jest długoterminowe. Liczymy na współpracę przy kolejnych transakcjach, ale nie jest tak, że planujemy naszą działalność pod konkretne transakcje czy plany rządowe – zapewnia Artur Tomala z Goldman Sachs.
Reklama
Dodaje, że Polska to strategiczny rynek dla giganta. – Świadczą o tym działania, które tu realizujemy, a także procedury identyczne jak w przypadku rynku, np. niemieckiego czy francuskiego – mówi Artur Tomala. – Nie ma wątpliwości, że Polska jest dla nas rynkiem podstawowym w tym regionie Europy. Decyduje o tym nie tylko wielkość, ale fakt, że Polska uniknęła recesji, co zostało zauważone wśród inwestorów na całym świecie – mówi Cezary Stypułkowski.
Mimo to, oba banki nie zamierzają otwierać biur maklerskich i trzymać tu na stałe zespołu pracowników, tak jak robią to np. Citibank czy Deutsche Bank. – Jeżeli pojawia się potrzeba, to kluczowi pracownicy z Londynu mogą przyjechać do Warszawy – tłumaczy Artur Tomala.

Duży tort do podziału

Szeroko zakrojone plany prywatyzacyjne wyrwą ze snu wiele wielkich światowych instytucji finansowych. Powód jest prosty – ponad 8 miliardów dolarów, które polski rząd chce pozyskać ze sprzedaży państwowych spółek, przekracza możliwości lokalnego rynku kapitałowego. A w poszukiwaniu klientów na świecie pomagają właśnie banki inwestycyjne. – Nikt nie będzie odpuszczał tego rynku, pojawią się najwięksi: Goldman Sachs, JP Morgan, Morgan Stanley, Citibank czy UBS – mówi DGP jeden z bankierów inwestycyjnych. Oznacza to nasilenie konkurencji.
Bankowcy twierdzą, że aby utrzymać się na danym rynku, trzeba uczestniczyć w jednej, dwu transakcjach rocznie. Wtedy bank buduje markę w danym kraju, poza tym może pochwalić się doświadczeniem przed swoimi klientami. Zdaniem specjalistów, taki właśnie przyczółek buduje sobie w Polsce Goldman Sachs. Okazji do zaistnienia na tym rynku będzie aż nadto, dlatego zdaniem specjalistów bardzo wyśrubowane warunki cenowe z ostatnich lat nieco zelżeją.
– Dla resortu skarbu przez wiele miesięcy najważniejszym kryterium była cena, a najtańsza oferta nie zawsze jest najlepsza – mówi przedstawiciel jednego z działających w Polsce banków inwestycyjnych. – Polska to bardzo atrakcyjny rynek, ale z punktu widzenia banku inwestycyjnego konkurencja jest tu spora, a prowizje, które można tu uzyskać, nie są szczególnie atrakcyjne. To jeden z bardziej konkurencyjnych rynków, na których działa JP Morgan – ocenia Cezary Stypułkowski.
Teraz to się zmienia: resort ocenia jakość zespołu, doświadczenia instytucji w transakcjach na polskim rynku i w danej branży. – Resort skarbu zdecydował się na bardziej aktywne wyjście z ofertami do inwestorów zagranicznych – przyznaje Piotr Olendski, dyrektor departamentu corporate finance w Deutsche Bank Polska.
ikona lupy />
Prywatyzacja przyciąga do Polski zagraniczne banki / DGP
ikona lupy />
Goldman Sachs twierdzi, że Polska jest dla niego rynkiem strategicznym. Fot. Bloomberg / Bloomberg
ikona lupy />
JP Morgan nie ukrywa, że wzrost zainteresowania naszym rynkiem to wynik planów prywatyzacyjnych rządu. / Bloomberg