Wiele krytyki wywołało w Brukseli stanowisko Niemiec, które po tygodniach dyskusji w sprawie europejskiej pomocy dla Grecji "nie wykluczyły" w piątek możliwości zaangażowania Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

Piątkowa wypowiedź rzecznika niemieckiego rządu Ulricha Wilhelma, który powiedział, że Grecja - tak jak każdy kraj - może podjąć decyzję o odpowiednim wniosku do MFW, zbulwersowała wielu dyplomatów w Brukseli. Dotychczas wykluczano bowiem zwrócenie się do MFW, co mogłoby być uznane za dowód słabości strefy euro.

>>> Polecamy: Pomoc dla Grecji będzie kosztować Europę co najmniej 320 mld euro

"Nie wykluczyliśmy wsparcia z MFW. Kwestia ta pozostaje otwarta" - oświadczył w piątek Wilhelm, potwierdzając wcześniejsze nieoficjalne głosy z Berlina. "Angela Merkel od początku była przeciwna znalezieniu europejskiej odpowiedzi na problem. Teraz to jasne" - powiedział PAP dyplomata belgijski. Ogromne rozgoryczenie wyraził lider liberałów i demokratów w Parlamencie Europejskim Guy Verhofstadt, który od tygodnia ostrzega, że sięgnięcie po MFW "byłoby porażką strefy euro". "Czy to taką Europę zbudowaliśmy przez dziesięciolecia? Europę, która miała zastąpić wojnę współpracą i solidarnością" - mówił.

Także dla polskiej eurodeputowanej Danuty Huebner zwrócenie się przez Grecję po pomoc do MFW byłoby złym precedensem. "Po raz pierwszy w strefie euro pojawiłaby się potrzeba sięgnięcia poza system, po wsparcie instytucji zewnętrznych. To byłoby niedobre dla reputacji strefy euro, dla pozycji samej waluty... To byłaby interwencja z zewnątrz, która jest nie do zaakceptowania, i dlatego padały już wcześniej na ten temat ostre, negatywne wypowiedzi" - powiedziała.

Reklama

W czwartek rząd w Atenach ostrzegł, że może być zmuszony zwrócić się o wsparcie do MFW, jeśli UE nie zdoła porozumieć się w sprawie konkretnego pakietu pomocowego, który poprawiłby warunki kredytowe dla pogrążonego w kryzysie zadłużenia kraju strefy euro. Stanowisko Niemiec, które nie chcą płacić za błędy Grecji, dotarło już do Komisji Europejskiej, która dotychczas była raczej przeciwna sięganiu po MFW i pracowała nad europejskim rozwiązaniem. W wywiadzie opublikowanym w piątek szef KE Jose Barroso nie wykluczył sięgnięcia do MFW, oceniając, że nie liczy się "prestiż", ale "skuteczność"

Deklaracja Niemiec wzbudziła natomiast krytykę drugiej pod względem wielkości gospodarki strefy euro - Francji. Anonimowy przedstawiciel francuskiego rządu poinformował w piątek, że prezydent Francji Nicolas Sarkozy jest przeciwny niemieckiej sugestii kredytu dla Grecji z MFW. Dodał, że prezydent opowiada się za europejskim rozwiązaniem, aby pomóc Grecji.

Tymczasem inne kraje sygnalizują, że Niemcy nie są odosobnione. Holandia, Finlandia, Szwecja i Wielka Brytania rozważają przynajmniej częściowe sięgnięcie po pomoc do MFW. Jeszcze na początku tygodnia, po posiedzeniu ministrów finansów strefy euro i całej UE w Brukseli zapowiadano, że problem europejskiej pomocy dla Grecji będzie tematem szczytu UE w przyszłym tygodniu w Brukseli. Ale już w piątek, po informacjach z Berlina, sprawa nie jest jasna.

"Grecja nie jest w agendzie szczytu" - powiedziała rzeczniczka hiszpańskiej prezydencji, zastrzegając wprawdzie, że prezydent Rady Europejskiej Herman Van Rompuy będzie mógł jeszcze dokonać zmiany programu. Jak powiedziały PAP źródła bliskie prezydenta, "uważa on sięgnięcie po MFW za ostateczność".

Odpowiedź europejska wciąż wydaje się więc możliwa. Zwłaszcza że ministrowie finansów strefy uzgodnili w poniedziałek główne założenia takiej ewentualnej pomocy finansowej dla Grecji w przyszłości. Tak, by mogła być udzielona w drodze dwustronnych, skoordynowanych pożyczek, gdyby okazało się to konieczne. Źródła unijne mówiły o kwocie 20-25 mld euro. Ministrowie przekonywali jednak, że prawdopodobieństwo udzielenia Grecji wsparcia finansowego jest bardzo małe, gdyż Grecja podjęła daleko idące zobowiązania dotyczące reform.

Obecnie nie istnieje mechanizm wsparcia między członkami strefy euro; unijne prawo zakazuje udzielania wzajemnej pomocy finansowej. Ale z uwagi na zagrożenie, jakie grecki deficyt w wysokości 12,7 proc. PKB i 300-miliardowy dług publiczny niosą dla strefy euro, partnerzy ze strefy deklarowali dotychczas gotowość wsparcia rządu w Atenach w ramach mechanizmu bez precedensu w 11-letniej historii strefy euro.