Wiceminister nie wyklucza też, że pewne koszty będą musieli ponieść również litewscy użytkownicy energii elektrycznej, bo unijnych pieniędzy może zabraknąć.

"Sytuacja jest naprawdę krytyczna, szczególnie jeżeli chodzi o budowę magazynu do składowania wykorzystanego paliwa. Musimy jak najszybciej wybudować magazyny, bo to hamuje cały dalszy proces" - mówi wiceminister Szvedas.

Projekt zamknięcia litewskiej elektrowni od trzech lat realizuje niemiecki koncern Nukem Technologies. Jak już wcześniej informowano, na zamknięcie obiektu wydano już miliard euro przyznanych przez Unię Europejską, ale nie wykonano jeszcze żadnej realnej pracy.

Strona litewska przygotowuje się do rozpoczęcia w tej sprawie rozmów z niemieckim koncernem. Przyznaje jednak, że nie będzie to łatwe.

Reklama

"Ten spór nie jest jedyny na świecie i są różne sposoby jego rozwiązania. Należy znaleźć najbardziej optymalny wariant" - zaznacza wiceminister energetyki.

Problemy z zamykaniem siłowni, zdaniem wiceministra, nie mają bezpośredniego wpływu na projekt budowy w tym miejscu nowej elektrowni, który zamierzają realizować trzy państwa bałtyckie i Polska.

W ocenie wiceministra cała ta sytuacja najbardziej szkodzi wizerunkowi Litwy. "Powstaje pytanie, czy my, małe państwo, jesteśmy w stanie realizować duże projekty" - mówi Szvedas.

Unia Europejska na zamknięcie siłowni na Litwie w okresie 2007-2013 przyznała 1,3 mld euro. Na lata 2013-2020 mają być przyznane kolejne pieniądze, ale negocjacje w tej sprawie jeszcze się nie rozpoczęły.

Zakłada się, że nowa elektrownia na Litwie zostanie wybudowana do 2018-2020 roku.